Nie było jeszcze o niczym

Świat technologiczny, a w nim krytyka literacka żerująca na sflaczałych utworach. Obrazek niezbyt przyjemny i zachęcający. Jednak podobno to nasza przyszłość w jasnych kolorach. Bo ta w ciemnych mówi tylko o pierwszym członie. Reszta staje się niczym. Enigmatycznym pra światem. Nie ma tutaj miejsca na dyskusję czy mnie albo tobie się to podoba. Nikt nas nie pyta o zdanie. Po prostu należy sobie uświadomić pewne zdarzenia. Dodać dwa do dwóch i sprawdzić czy wychodzi cztery, bo ponoć nie każdemu to cztery. No to liczymy.

Czy faktycznie nasze dzieci stają się osobami wyrodzonymi z pisma. Czyli tymi, którzy lepiej rozumieją grę komputerową niż tekst. W tym momencie na chwilę przystańmy. Tak. Nasze dzieci lepiej się rozeznają w serwisach czy nawet w aplikacjach sklepowych albo w arkuszach dotyczących różnego typu wniosków, które co chwilę są aktualizowane. Nie piszę my, bo może być tak, że wy się rozeznajecie doskonale. Mnie irytuje choćby nawet aktualizacja Polony, bo muszę stracić sporo czasu aż się na nowo nauczę posługiwać ich interfejsem, a kiedy się nauczę to oni zaktualizują i tak w kółko. Dzieci takie sprawy łapią od razu, bo już nie są społeczeństwem pisma. Mimo tego, że tym pismem się posługują, ale doskonale rozumieją obrazki czyli symbole.

Może się wam wydać dziwne to, że zestawiam obok siebie społeczeństwo burżuazyjne Dukaja ze współczesną krytyką literacką. To trochę przypomina wieczór, w którym rodzice zaprowadzili mnie do laryngologa. Prywatnie. Lato było, po deszczu. Zmrok zapadał. Pachniało widomo, przepięknie, a ja sobie wsadziłam w dziurkę od nosa śrubkę od łóżeczka. Trzeba było ją wydobyć. Nie tyle z powodu wartości śrubki, co drożności mojego dziecięcego nosa.

Co ma jedno z drugim wspólnego?

Nic. Tak na szybko.

Jednak ta drożność jest istotna. Nie tylko z powodu fizjologicznego. Również literackiego jeśli posłużymy się metaforą i ją zrozumiemy.

Krytyka literacka była wcześniej przed technologią. Fakt. Była. Technologia zabije krytykę. Tak. Zlikwiduje ją. Przykro mi, ale tak się stanie. Inteligencja i to sztuczna zastąpi pisarzy. W pewnym stopniu tak, ale uważam, że wielu osób nie da się podrobić i ich zastąpić.

Czy się tego boję?

Nie. Nie mogę się bać czegoś na co nie mam wpływu. Muszę się nauczyć z tym żyć i maksymalnie to wykorzystać na swoją korzyć.

Pozdrawiam. A.Cz.

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *