.

buddując życie

.

sweter upleciony z promieni

przedzierających się przez korony drzew

przyjemnie grzeje zmęczone kości

sandały z kwasu mrówkowego

pobudzają receptory stóp

spódnica z rosy muska łydki i wtula się w uda

jak mruczący kot

.

rechoczę z zielonym rodzeństwem psalm

o ostatnim deszczu

nie trafiam w tonację więc dyrygent wiatr

puszcza do mnie oko i zmienia

melodię na łatwiejszą

.

gdy spotkamy się na backstage’u

przycupnę obok ciebie w siadzie skrzyżnym

i porównamy wielkość brzuchów

cóż za to włosów mam więcej

.

znam teorię którą głosisz o odwrotnej

proporcji między mądrością a ilością

owłosienia więc nigdy nie wchodzę w dysputę

.

uśmiechnę się szeroko

narysuję na piasku tabelkę do gry

w kółko i krzyżyk

znów pozwolisz wygrać

.

w rewanżu zrobię ci masaż pleców a potem

odejdę w stronę zachodzącego słońca

.

Agnieszka Miodowska

1
0

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *