.
nie mówcie mi (akrostych)
.
Między jednym a drugim mrugnięciem
Ósmym i dziewiątym zmarszczeniem brwi
Jest takie miejsce w którym
.
Jasne barwy wyraźnie wołają pełne
Entuzjazmu i uniesienia
Szarość zaczyna różowieć i zielenieć
Trącając łokciem brunatne
.
Tony by wzięły się w garść
Ewentualnie pod pachę i ruszyły
Naprzód po nowe oblicze
.
Krzywe spojrzenia zerkają na żyroskop
A szorstkie słowa przyjmują misję
Wygłaskania pięt nie widzą innego sensu
Asertywność z empatią zaczepnie
Łypią na siebie okiem zaczynają tańczyć
Eksplodując czystym śmiechem
Kiepskie dni jadą na urlop i rozkosznie
.
Plażują nad ciepłym czekoladowym
Oceanem jedzą owoce morza
Dogryzając sobie wzajemnie że pięknieją
Łagodnieją i tracą kiepskość
Odbijam się w lustrze kupionym jutro
Gładzę czoło rozszerzam uśmiech
I już wiem co mam robić
.
Agnieszka Miodowska