.
PRZYJAŹŃ – CO TO TAKIEGO?
.
TEMAT RZEKA LUB OCEAN. WEJDZIESZ, ALE NIE WRÓCISZ. WODA CIĘ POCHŁONIE I NAWET JEŚLI WYRZUCI Z POWROTEM, JUŻ INNEGO, ZMIENIONEGO PRZEZ FALE.
.
KIEDYŚ.
Wydawało mi się, że wystarczy, że siedzimy razem w jednej ławce, po lekcjach się spotykamy, mamy wspólne zabawy. Ona mnie rozumie, a ja ją rozumiem. Niczego więcej nie trzeba. Przyjaźń jest jasna i prosta. Niczego od nas nie wymaga. Żyjemy wspólnym czasem. Oglądamy te same filmy, czytamy te same książki, słuchamy muzyki. Czego chcieć więcej?
.
TROCHĘ PÓŹNIEJ.
Idziemy do innych szkół. Jednak nadal się spotykamy. Niby nic się nie zmienia. Wciąż oddycham iluzją, że przyjaźń istnieje w formie, w jakiej się pojawiła – zainteresowania, dzielenie się tym, co nam się przydarza czyli głównie szkołą. Nie zauważam, że ona mówi więcej niż ja i nie zawsze mnie słucha.
.
ZNACZNIE PÓŹNIEJ.
Kończymy szkoły. Wchodzimy do dorosłego życia. Moje różni się od jej. I nagle się okazuje, że rośnie przepaść między nami. Znajduję sobie inną przyjaciółkę. Ta nowa wciela się w rolę nauczycielki i matki. Na każde moje słowo, ma tysiąc innych słów-rad. To trzeba zrobić tak, tamto w ten sposób, czegoś w ogóle nie robić. Na początku nawet mi się podoba. Odnoszę wrażenie, że wiele zyskuję i absolutnie nic nie tracę. Jednak i tu czas dorzuca swoje, niechciane grosze.
.
NIECHCIANE GROSZE.
Siedzę w kawiarni ze swoim Losem.
– Podoba ci się Ewa? – pyta Los o moją drugą przyjaciółkę. – Tylko się zastanów, zanim odpowiesz.
– Jest w porządku.
– Mówiłem, żebyś się zastanowiła.
– O co ci chodzi?
– Jeszcze trochę i zobaczysz.
Chciałabym spytać, co zobaczę, lecz los nie daje mi tej szansy. Rozwiewa się w powietrzu jak mgła. Odpowiedź przynosi czas. Przyjaciółka z powodu alergii na psią sierść staje się marudna. Zaraz, zaraz, skąd się wziął pies, zapytasz? Stanął na drodze Ewy i Ewa go przygarnęła jak Klaudia Jonasza. Ewa chce mieć psa i dzielnie walczy z chorobą. Niestety nie starcza jej sił, by podtrzymywać naszą przyjaźń. Dzieli się wykrzywionym przez dolegliwość spojrzeniem. Cokolwiek powiem, ona zaraz dorzuca niepotrzebne grosze, gorzkie słowa, pesymizm zwielokrotniony. Nie umiem już z nią rozmawiać. Zrywam kontakt. Teraz widzę, że zawiodłam, bo przecież mogłam inaczej, mogłam jej pomóc, ale czy na pewno?
.
PO DRODZE.
Odkrywam jak to jest przyjaźnić się z facetem. Nijak. Każda taka znajomość wydaje się zawierać jakby podtekst seksualny. On sobie coś wyobraża albo takie moje szczęście, że trafiam na mężczyzn z wielką, źle ukierunkowaną wyobraźnią. Jedynie pewien gej jej nie posiada, ale za to alkohol mocno trzyma go w garści. Nie idzie się dogadać. Jego świat leży zbyt daleko. Mój umysł tam nie sięga, bo nie pije.
.
PRZYJAŹŃ CO TO TAKIEGO?
Czym jest dla mnie? Jak wygląda z mojego punktu widzenia? Jak piękny kryształ, rzadki minerał, skarb, wyjątkowa książka. Drugi człowiek cię rozumie, wspiera, słucha, idzie tą samą lub podobną drogą.
W dzieciństwie łatwo znajdujemy przyjaciół, bo nie mamy zbyt dużych wymagań. Później tworzą się schody. Nie każdy potrafi wspiąć się po nich na górę. Większość spada. I ja spadam. Nie dotrzymuję kroku drugiej przyjaciółce.
Przyjaźń to również rzeka, wielka przestrzeń wody, do której wchodzisz z myślą, że cudowna, jasna, przejrzysta. Nie przypuszczasz, że kryją się w niej ciemne miejsca, które cię wciągną i utopią.
A jednak warto jej szukać, stawiać sobie pytania, myśleć o niej, zastanawiać się na ile sami z sobą się przyjaźnimy i jak to odbija się w naszych relacjach z innymi ludźmi.
CZY MACIE SWOICH STARYCH, DOBRYCH PRZYJACIÓŁ? CZY MOŻE NADAL SZUKACIE TEGO JEDNEGO WSPANIAŁEGO PRZYJACIELA?
Anna Stranc
Mam zupełnie inne doświadczenia. Moja przyjaciółka z dzieciństwa jest ciągle moją przyjaciółką, pomimo odległości, zmian statusu cywilnego, a nawet stref czasowych. Mam też grono przyjaciółek z różnych etapów życiowych. Trudno mi wytłumaczyć dlaczego, bo nie jestem duszą towarzystwa.
W dzieciństwie, życiu nastoletnim, wczesnej i trochę późniejszej dorosłości nigdy nie nazywałam bliskich znajomych przyjaciółmi. Dla mnie przyjaciel czy przyjaciółka to osoba, której mogę powiedzieć wszystko i nie narazić się na odrzucenie czy wyśmianie, której mogę powierzyć najbardziej wstydliwe i osobiste fakty ze swojego życia i być dalej szanowana przez tę osobę, przyjaciel lub przyjaciółka z uważnością i wyrozumiałością słucha tego, co jej opowiadam, to osoby które mogą ale nie muszą udzielać mi rad w problematycznych sytuacjach. A przede wszystkim istotne jest to, że przyjaciele zachowują tylko dla siebie to, o czym rozmawiamy lub piszemy, czyli są godne zaufania. I te wszystkie elementy dotyczą i przyjaciół i mnie. Takich przyjaciół spotkałam dopiero w dojrzałym życiu, pierwszym jest mój mąż, a kilka lat temu poznałam na odległość jeszcze dwie przyjaciółki. I to mi wystarcza. Przyjaciół ma się bardzo niewielu – ale na dobre i złe chwile i mamy do siebie wzajemne zaufanie. A znajomych można mieć tysiące, tylko niewiele wynika z takich znajomości.
Świetny tekst, ciekawie zbudowany, brawo Aniu 🙂