.
Ta dziewczyna , ta kobieta
.
Ta dziewczyna , ta kobieta, ja ją znałem, nie ze szpitala, gdzieś widziałem jej twarz – Jakub pochylił głowę nad powiększoną fotografią z dowodu osobistego który znaleziono w rzeczach denatki – nie chciałbym żeby ta śmierć, była taka nieoznaczona, taka nieważna, żeby nikt nie zwrócił na nią uwagi. Jej strach był taki prawdziwy i niezależnie od jej intencji, chcę wiedzieć co się naprawdę stało. Jakub oddał zdjęcie Michałowi.
Sprawa wydaje się banalna samochód przejeżdża młodą kobietę – teraz Michał przyglądał się jej fotografii – ale zaczyna się komplikować kiedy się nad nią pochylić – to że była kimś innym, i że tak naprawdę nie wiemy kim jest, to budzi podejrzenia i tworzy mgłę nad ta sprawą.
Nazwała mnie Adamem – Jakub spojrzał w oczy Michałowi – nikt nie nazywa mnie Adamem, nawet matka mówiła do mnie Jakub. Ojciec się uparł że mam być Adamem ale w końcu i on mówił do mnie Jakubie. A to znaczy że nie znaliśmy się i zna mnie tylko z dokumentów i tam wyczytała moje pierwsze imię. Albo ktoś jej przekazał namiary na mnie i to też ktoś kto mnie nie zna osobiście. W jakiś sposób uważam że to ważne, że to bardzo ważne. Miałem uczucie paniki kiedy mnie zatrzymała, chciałem uciekać za wszelka cenę, czułem się zagrożony i osaczony. Kiedy otworzyłem drzwi i wyszedłem na zewnątrz, wcale nie czułem się wolny, uderzyła mnie fala dźwięków, ruch i mnóstwo różnych rzeczy które się działy jednocześnie. Ty załatwiałeś dokumenty, a ja stałem na chodniku i świat mnie pochłaniał, powoli wciągał mnie w swoje trzewia, moja świadomość krzyczała, miałem chęć uciekać, ale nie wiedziałem dokąd, wszędzie było pełno ludzi i ruchu, nie było gdzie uciec, gdzie się schować i nagle z tego chaosu wyskakuje ona, nie wiadomo skąd, to było jak atak. Rzeczywistość wyciągnęła po mnie rękę, byłem w szoku, i poczułem ulgę kiedy nagle zniknęła, nie uświadamiając sobie do końca co się z nią stało. Wiem to okrutne. Ale to nie były nawet myśli, to seria odczuć poza świadomością. I dla tego w jakimś poczuciu winy, muszę się dowiedzieć kim była i dla czego musiała mnie zatrzymać. Teraz kiedy to mówię głośno, wiem to na pewno. Rozumiesz mnie?
Tak rozumiem – Michał rzucił zdjęcie na stolik i rozsiadł się wygodnie w fotelu – po znalezieniu tych porwanych dziewczyn, pochwalono mnie i poklepano po plecach, a potem dostałem ochrzan za to że nie ujęto sprawcy. W rezultacie dalej robię w wydziale za popychadło. Z automatu z wydziału drogowego przesłali nam sprawę tej dziewczyny i oczywiście dostałem ja na biurko, nikogo to nie obchodzi, sprawa jest obojętna, nic nie znacząca, nie wiadomo kto, prawdopodobnie nikt ważny, ginie w wypadku samochodowym, trzeba ustalić tożsamość i ewentualnie ustalić jak podrobiła papiery. Idiotyczna uciążliwa i mało znacząca sprawa, idealna dla takiego idioty, inteligenta, jak ja – Michał się uśmiechnął swobodnie.
Jak ty to znosisz – zapytał Jakub, patrząc z troska na Michała.
To moja stała pozycja strategiczna, tak było w domu rodzinnym gdzie nie akceptowano moich wyborów, wszyscy szli tropem naukowym i robili karierę, mój ojciec, matka, rodzeństwo, a ja zostałem policjantem, wstydzili się mnie. Na studiach w akademii policyjnej, kiedy dowiedzieli się kim są moi rodzice, tez zaczęli patrzeć na mnie nieufnie, nie mogli zrozumieć po co tam jestem. Koledzy na studiach traktowali mnie jak agenta wykładowców, a wykładowcy jak agenta środowiska naukowego, nikt nigdy nie mówił mi tego na głos, ale to było oczywiste. Przyzwyczaiłem się, i chyba lubię te pozycję, daje mi komfort niezależności. W wydziale, w sumie przyjaźni się ze mną tylko jedna kobieta, bo jej pozycja jest podobna do mojej, a szef mnie nie trawi, myślę że mną gardzi. Ale ani mu nie szkodzę, ani nie pomagam, a coś tam robię, więc mnie toleruje.
A dla czego jesteś sam – Jakub znów zainteresował się fotografią, chcąc odwrócić uwagę od drażliwości pytania.
To proste, jestem nudny, kobiety które się mną interesują oczekują że będę kimś w rodzaju twardziela, z amerykańskich filmów, oczekują dramatycznych opowieści o łapaniu morderców, a dostają mnie, prawie urzędnika, mozolnie grzebiącego się w stosach danych, nawet broń noszę rzadko. Więc zamiast przygody dostają banał i to je przegania. Przynajmniej te które do tej pory poznałem. W sumie jestem prawie skrajnym introwertykiem, chyba trzeba by było to u mnie leczyć, dziwne to trochę jak na policjanta, ale tak jest, przyjaźń z tobą jest jeszcze jednym przejawem mojego ekscentryzmu, ale pasuje w moim świecie, bo jesteś bardzo wsobny, jakby zwinięty do środka, to nie koliduje ze mną i moim światem. Tak myślę.
Wiesz kiedy przyniosłeś mi kopie listów tych porwanych dziewczyn – Jakub mówił ze spuszczoną głową, jakby odtwarzając w myślach obraz przeszłości, widać było że robi to z ogromną trudnością – powiedziałeś że potrzebujesz pomocy, a dla mnie to była szansa oderwania się od koła śmierci, zacząłem już powoli gasnąć, światło się ode mnie oddalało coraz bardziej, chciałem tylko zasnąć, spałem piętnaście, dwadzieścia godzin na dobę, nauczyłem się spać z otwartymi oczyma na siedząco, to nie było straszne, było to moje schronienie, moja ucieczka przed cierpieniem świata i mojej udręki bycia w nim. A w tych listach było przerażenie tych dziewczyn, ich strach był realny, namacalny, dotykalny Poczułem że chcę im pomóc, że chcę je wyrwać z kręgu tego strachu, że moje życie może się jeszcze na coś przydać. Czytałem je, czytałem bez przerwy. I w końcu zrozumiałem, o czym one piszą, one uspokajały swoich bliskich, bały się, były przerażone ale mówiły że są zaopiekowane, że maja posiłki i że jest czysto a nawet schludnie. Wiedziały że są inne dziewczyny, ale żadna do końca nie rozumiała co się dzieje, nie były sterroryzowane, nikt od nich nic nie chciał, nikt z nimi nie rozmawiał, porostu je wyizolowano i trzymano w miarę komfortowych warunkach. Na swój sposób jest to jeszcze bardziej przerażające, masz tylko przestrzeń pokoju wokół siebie i żadnego wpływu na swoje życie, nie ma nawet z czym walczyć, nie ma żadnego uzasadnienia ani punktu zaczepienia. No i że pozwolono im napisać listy do rodzin, to dość niezwykłe chyba
Michał machnął ręką – nigdy, nic takiego, nie miało miejsca, to kompletnie nie pasowało do żadnego schematu, żadnych żądań, żadnych pogróżek, nic, kompletnie nic, tylko te listy dostarczone do rodzin. Poza tym nigdy nikt nie porwał ośmiu różnych kobiet w ciągu dziesięciu dni. Nic tych kobiet nie łączyło, nie było żadnego dostrzegalnego dla nas schematu, żadnych powiązań. To wyglądało jak loteria. Specjaliści zwariowali, ich ekspertyzy były niejednoznaczne. Zrobiliśmy specjalną naradę, coś w rodzaju konsylium i po trzech godzinach kłótni, ustalili że to musi być bezpłodny trzydziestoletni mężczyzna, który kompensuje sobie swoją niemożność, kolekcjonując kobiety aby mieć nad nimi władzę. Ewidentny bełkot. Staliśmy nad ta sprawa i nie wiedzieli od czego zacząć, próbowaliśmy ustalić gdzie one mogą być trzymane, gdzie je schowali, ale nie mogliśmy ustalić nawet jak one znikały, jedna poszła do toalety w kawiarni, jedna wyszła z domu żeby pojechać na wykłady, inna do sklepu. Nie było żadnego wzorca, ich urody ani powiązań z miejscem, czy tematem. To ty wpadłeś na to o co chodzi.
Tak no coż – Jakub wypił łyk kawy – nie mogło chodzić o nic innego, tylko eksport, a kiedy pozwolono im napisać listy zrozumiałem że je chcą wypuścić, że klient się wycofał, i teraz nie wiedza co z nimi zrobić. Żeby zapewnić tak szeroką opiekę, osobne pokoje, normalne posiłki, które muszą być gotowane na miejscu, że to wszystko wskazuje że nie chodzi o okup, że nie chodzi o seks. Taka sytuacja wymaga dużego zaangażowania finansowego i jednego zboczeńca na to nie byłoby stać. Że dbają o te kobiety jak o luksusowy towar. Pewnie takie warunki postawił klient. Był jednak warunek wspólny dla tych wszystkich kobiet, to wszystko były zdrowo wyglądające, w pełni sprawne i dobrze zbudowane młode kobiety. Fotografie które mi dostarczyłeś wskazywały na to że wybierano kobiety w pełni rozkwitu zdrowe i dorodne. I teraz ci powiem co myślę, to były kobiety wybrane nie do jakiegoś burdelu ale do rozrodu. I ktoś to finansował za naprawdę duże pieniądze. I dziś dam ci jednego ze sprawców tej zbrodni. Właśnie sobie to uprzytomniłem. Ale teraz muszę coś zjeść bo cukier mi spada i zaraz tu padnę i zasnę.
Michał siedział w swoim fotelu, nie poruszał się, miał wrażenie jakby przygnieciono go czymś ciężkim. Nie bardzo mógł zareagować ani myślą ani ciałem, bał się spłoszyć myśli swojego przyjaciela, czekał w tym trwożnym napięciu aż do powrotu Jakuba.
Jakub wrócił po chwili niosąc ze sobą kawę – posłodziłem tym razem – powiedział i postawił ją na stoliku. Musimy jutro zrobić zakupy bo lodówka nam się wyludnia – uśmiechnął się do Michała.
Mów – wychrypiał Michał
Spokojnie już mówię, tylko układam sobie to w głowie, żeby ci to tak powiedzieć żebyś zrozumiał.
Nie drażnij się – Michał wyraźnie się zirytował
No masz jednak ten gen policjanta, mówią na was psy, prawda, widzę bo zacząłeś machać ogonem – Jakub był wyraźnie ironiczny
Jakub proszę – Michał się skrzywił – jestem tylko człowiekiem i zaraz cię obleję moją herbatą
No dobrze już – Jakub pierwszy raz uśmiechnął się tego wieczora – przypomniałem sobie gdzie widziałem ja wcześniej, naszą dziewczynę, pielęgniarkę, spod wariatkowa, to jedna z tych porwanych ośmiu dziewczyn, tylko że tam była blondynką, i miała dłuższe włosy. Makijaż i przefarbowane włosy zmieniły ja nieco ale jej rysy pozostały te same. Myślę że to ona przetrzymywała tam te dziewczyny i obsługiwała je, gotowała posiłki i tak dalej, kiedy tam wpadliście w czasie szturmu po prostu zamknęła się w jednym z pokoi przygotowanych dla dziewczyn, była przerażona tak samo jak one. Ale nie mogła być jedną z nich. A wiesz skąd płynie moja pewność. Nie mogła być jedną z nich bo była narkomanką. Natomiast jestem pewien że nie ona była organizatorem tego przedsięwzięcia. To tylko było kółeczko w maszynie. Myślę też że to ona brała udział w porwaniu tych kobiet, czekała w toalecie damskiej , potem zastrzyk czy inny środek, i wołała ekipę transportową, kobieta mogła podejść spokojnie do drugiej kobiety w dowolnej sytuacji i nie rzucała się w oczy, była miła, uśmiechnięta i pytała o drogę lub o coś zupełnie innego. Nikt jej nie podejrzewał, mała, zagubiona, młoda, niezbyt ładna kobieta o uroczym uśmiechu. Instynktownie szukamy mężczyzny, kojarząc go z zagrożeniem, wyobrażamy sobie brutalne porwanie. A wszystkie te dziewczyny mówiły to samo, zrobiło mi się słabo, zakręciło mi się w głowie, musiałam usiąść a potem nie pamiętam.
Jacek Łąka
Z tego świata: