.

Demon i pisarka

Opowiadanie ze zbioru „Opowieści z ciężkich czasów”

.

W wieczornym półmroku niewielkiego pokoju słychać było jedynie miarowe stukanie klawiatury komputera. Iwona siedziała sztywno, jakby była w transie, tylko jej palce bez przerwy poruszały się na klawiaturze.  Oddychała płytko nie spuszczając wzroku z tekstu na ekranie. Kiedy dotarła do końca rozdziału, wyprostowała się i jęknęła poruszając głową w prawo i lewo. Chwyciła myszkę i klikając kilkukrotnie zapisała plik. Następnie tą samą dłonią pomasowała bolący kark. Wstała powoli i rozciągnęła się leniwym tempie. Jej główna bohaterka właśnie odkryła sposób na pozbycie się demona dręczącego jej rodzinę od wieków. Teraz musiała jedynie spisać walkę z siłą zła.

– Na dziś zdecydowanie koniec – powiedziała do pustego pokoju. 

Poczuła, że jest głodna, zerknęła na zegarek. Nie jadła od rana. Ruszyła w kierunku kuchni. Nalała wody do rondelka i postawiła go na gazie. Wrzuciła dwie parówki i podpaliła też drugi palnik pod czajnikiem. Miała ochotę na mocną herbatę. Kiedy wyjmowała kubek z szafki miała wrażenie, że kątem oka dostrzegła ruch w korytarzu. Wyprostowała się i z uwagą przyglądała się miejscu gdzie zdawało się jej, że dostrzegła coś dziwnego. Chwilę popatrzyła z uwagą w to miejsce i gdy utwierdziła się, że nic tam nie ma wróciła do przygotowywania kolacji. Po posiłku rozsiadła się na kanapie, żeby znaleźć jakiś ciekawy film w telewizji. Kiedy na telefonie wyświetliło się przypomnienie, lekkim dotykiem go wyłączyła. Otuliła się kocem i po raz kolejny dostrzegła nieznaczny ruch w korytarzu. Tym razem wstała, i obeszła całe  mieszkanie, dokładnie zamykając drzwi wejściowe. Uspokojona wróciła do oglądania filmu. 

Przez kilka następnych dni dzień wyglądał zawsze tak samo. Rano pobudka, śniadanie, a po nim wielogodzinne siedzenie przed komputerem. Iwona zachowywała się jak gdyby musiała skończyć historię jak najszybciej. Przyczyną nie był termin, który ją gonił. Wydawca był wyjątkowo wyrozumiały dla wszelkich zachowań Iwony. Sama przed sobą musiała przyznać, że czuła wewnętrzny przymus szybkiego zakończenia historii. Z czasem rozpisywania fabuły sama zaczęła czuć lęk prze demonem opisanym w książce. Przerodziło się to w końcu pewność, że zły duch wydostanie się z opowieści i będzie chciał ją skrzywdzić, jako osobę decydującą o jego istnieniu w książce. Nie robiła więc niepotrzebnych przerw, wystukując słowa historii w pośpiechu. Zawsze też kiedy jej telefon zaczynał wydawać z siebie dźwięk przypomnienia, przesuwała ikonkę palcem. Nie patrząc nawet czego dotyczyło przypomnienie. Kobieta zaczęła się jednak robić zestresowana. Coraz częściej zdawało się jej, że gdzieś w mieszkaniu coś się porusza. Nieokreślony cień przemykał gdzieniegdzie. Kilka razu robiła obchód, sprawdzając kąty. Niestety ciągle czuła dziwny niepokój związany z pojawiającym się cieniem w mieszkaniu. 

– Byle skończyć książkę – powtarzała. – Byle dokończyć. 

W nocy ze snu wyrwał ją nieokreślony hałas. Przez kilka chwil leżała sparaliżowana strachem. W końcu podniosła się, by po raz kolejny sprawdzić czy nikt nie kręci się po mieszkaniu. Nie wróciła już do łóżka. Usiadła przed komputerem by kontynuować pisanie.

– No szybciej – ponaglała komputer gdy ten włączał się powoli. 

 Świt zastał ją nad klawiaturą. Zrobiła sobie przerwę na śniadanie i po raz kolejny wyłączyła powiadomienie w telefonie. 

– Już prawie koniec – tłumaczyła sama sobie. 

Wracając do komputera mijając lustro poczuła chłód na karku. W lustrze zauważyła coś co zdecydowanie nie było nią. Ciemny nieokreślony kształt mignął zaledwie przez sekundę. Była pewna, że przybył. Myślała, że uda się skończyć książkę zanim się pojawi. Skąd wiedział, że o nim pisała? Przecież nikomu nie wspomniała o pisarskich planach. Nie odpowiadała na pytania dotyczące najnowszej książki. Poczuła, że robi się jej gorąco. Wiedziała do jakich okropności jest zdolny. To demon, a one nie mają litości. Musi skończyć historię zanim słudze ciemności uda się wydostać ze świata luster. Inaczej będzie po niej! Bez chwili zwłoki chwyciła koc i zarzuciła na lustro w przedpokoju, z następnym kocem powędrowała do łazienki. Resztę zwierciadeł w mieszkaniu pochowała dokładnie, czując jak oddech staje się coraz cięższy. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek przypomnienia w telefonie, który wyćwiczonym, szybkim gestem wyłączyła. Tej nocy już nie usnęła, spędziła ją siedząc nad klawiaturą komputera. Starała się pisać jak najszybciej. Miała świadomość tego, że był to wyścig z czasem. Jeśli nie upora się z książką jak natychmiast, będzie po niej. Nad ranem poczuła głód, więc zmęczona z trudem poczłapała w kierunku kuchni. Kiedy nastawiała czajnik na gaz zauważyła znajomy cień, który pokazał się jedynie na mgnienie oka. Krzyknęła przerażona szybko zdjęła sweter, owinęła nim czajnik i bez zastanowienia się ukryła go w pierwszej lepszej szafce. Nie pozwoli mu wydostać się na tę stronę świata. Będzie piła wodę. Wytrzyma, już prawie kończy pisać. Kończąc kanapkę przed komputerem usłyszała znajomy dźwięk przypomnienia. Wyłączyła je bez zastanowienia i wróciła do spisywania fabuły. Wiedziała, że zostało jej już niewiele czasu. Jeśli demon pojawił się na czajniku, za moment będzie jeszcze bliżej świata rzeczywistego.
Przestała jeść, pić i nie korzystała z łazienki. Książka była prawie gotowa, a ona nie miała czasu do stracenia. Kilka razy przysnęła z głową na biurku. Przestała się nawet przejmować pęcherzem. Potrzeby załatwiała do wiaderka stojącego obok kosza na śmieci. Jedyną normalna reakcją była ta na systematycznie dzwoniące przypomnienie w telefonie. Kiedy postawiła ostatnią kropkę w tekście wyprostowała się na skrzypiącym krześle. Poczuła delikatny powiew na spoconej twarzy. Wzdrygnęła się ciężko przełykając ślinę.

– Och… – westchnęła przerażona.

  Dłuższą chwilę siedziała nieruchomo nasłuchując. W jej głowie powoli tworzył się plan. Żeby tylko demon nie wyczuł, że o nim wie. Wydostał się z książki, w jakiś dziwny sposób, a ona zna tylko jedną osobę, która może teraz pomóc. Zwinnym ruchem chwyciła telefon i szybko schowała się w szafie pomiędzy wiszącymi ubraniami. W środku było duszno, gorąco i ciemno. Bez zastanowienia wybrała numer z listy i nacisnęła zieloną słuchawkę. Próbując nie płakać liczyła kolejne sygnały. 

– Halo? – Usłyszała w końcu damski głos.
– Tylko ty możesz mi pomóc – wyszeptała spękanymi ustami. – Przyjedź.
– Będę za 15 minut – padła odpowiedź. 

Połączenie zostało przerwane, a Iwona ułożyła się na podłodze i skuliła się na ile pozwoliły niewielkie rozmiary szafy. Szybko też wyciszyła telefon, żeby demon nie usłyszał jej. Czuła, że jej serce wali jak oszalałe, jakby za moment miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Czas dłużył się niemiłosiernie, a ona leżąc nasłuchiwała. Modliła się by wybawienie przybyło jak najszybciej, a demon nie dostał jej w swoje szpony pierwszy. Po kwadransie, który dłużył się w nieskończoność usłyszała dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Napięła się w oczekiwaniu. „Nie powinien jej zaatakować”- myślała spanikowana. 

– O Boże… – Usłyszała kobiecy głos.

Zobaczyła go! Na pewno go zobaczyła. Ne ma innego wytłumaczenia na słowa, które powiedziała zaraz po wejściu. „Wszystko stracone” – załkała na dnie szafy. Jej telefon zawibrował więc odebrała go od razu. Wszystko widziała niewyraźnie, łzy i strach skutecznie ograniczały działanie wszystkich zmysłów. 

– Gdzie jesteś? – Zabrzmiało w słuchawce.
– W szafie w dużym pokoju – wyszeptała.

Po chwili usłyszała stukanie obcasów na parkiecie i drzwi jej kryjówki otworzyły się. Światło raziło w oczy więc zasłoniła je dłońmi. 

– Cholera, Iwona – zaklęła kobieta. – Coś ty z siebie zrobiła tym razem?
– Pomóż mi… – urwała zmęczona i przerażona pisarka. – On tu jest. Demon wyrwał się z opowieści. Ratuj nas. Ratuj świat!
– Przecież wiesz, że nie jestem super bohaterem. Ech…– westchnęła przybyła pomagając ukrywającej się wydostać się z szafy. 

Posadziła ją ja kanapie, usiadła obok i delikatnie ujęła jej podbródek przyglądając się twarzy.

– Jestem jedynie twoim lekarzem – dokończyła wypowiedź.
– Widziałaś go?
– Skończyłaś pisać? – Przybyła kobieta jakby nie usłyszała pytania.

W odpowiedzi Iwona tylko pokiwała głową. Przybyła kobieta z niewielkiej torebki wyjęła pendrive, wstała z kanapy i z obrzydzeniem odsuwając krzesło pochyliła się nad klawiaturą. Sprawnie skopiowała plik z treścią książki i wyłączając komputer schowała przenośną pamięć z powrotem.

– Jak ty wyglądasz? – spytała lekarka. – Tyle razy ci mówiła, że te wszystkie potwory będą się zawsze pojawiać kiedy nie będziesz brała leków. To się w końcu źle skończy. Zobaczysz. Napisanie bestsellera nie jest warte tego wszystkiego.
– Uwolnij mnie od tego demona – Iwona zachowywała się jakby nie docierało do niej nic co dzieje się dokoła.
– W takim stanie, to już tylko szpital kochana. 

Lekarka ujęła Iwonę pod pachę i pomogła jej wstać. Ta zachwiała się i prawie upadła, jednak w ostatniej chwili złapała równowagę.  – Jesteś najlepsza – Iwona zdawała się powoli tracić kontakt z rzeczywistością. – Najlepsza przyjaciółka na świecie. Dziękuję. Uważaj na niego.
– Później wytępię te wszelkie demony z mieszkania, bo trzeba tu porządnie wysprzątać – Przyjaciółka pociągnęła nosem, robiąc grymas zniesmaczenia. – Plik podeślę wydawcy, a teraz szpital, bo tym razem to już przesadziłaś. Żadna sława nie jest tego warta.

Kamila Ciołko-Borkowska

5
0

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *