
Marek Błachowicz: Moja foto – biografia
Moja pierwsza styczność z procesem fotograficznym miała miejsce w 8 roku życia, podczas obserwacji fotograficznego hobby mojego starszego brata. W szkole podstawowej jeszcze wielokrotnie uczestniczyłem na kołach zainteresowań w obróbce zdjęć czarno – białych. Te wydarzenia ukierunkowały moje zainteresowania i bezgranicznie pochłonęły stając się moją pasją.
W ostatniej klasie szkoły podstawowej otrzymałem od rodziców w prezencie urodzinowym aparat fotograficzny „Druh – Synchro”. To już było poważne działanie na polu fotografii… Później były jeszcze małoobrazkowe „Fenix”, „Zorka”, „Zenit”… i tak dalej. Było wiele tych aparatów w moim użytkowaniu.
Początkowo fotografowałem najbliższą rodzinę i czasami krajobrazy. Kupowałem podręczniki i czasopisma fotograficzne z których czerpałem pierwszą teoretyczną wiedzę fotograficzną. Praktykę nabywałem samodzielnie. Uczyłem się samodzielnie fotografii. Poznawałem /studiowałem/ historię fotografii i sztuki.
W ten sposób kształtowało się pojęcie sensu fotografowania.
Z czasem zacząłem fotografować ludzi, głównie koleżanki i kolegów, czasami zwierzęta a najczęściej krajobrazy. Moja fotografia przez wiele lat fotografia czarno – biała. Kiedy zacząłem fotografować w kolorze, obróbkę zdjęć powierzałem fotolabom. Rzadko samodzielnie obrabiałem zdjęcia kolorowe, co mnie irytowało. Dopiero fotografia cyfrowa umożliwiła mi samodzielną obróbkę wykonanych zdjęć, raczej korektę tego co chciałbym zmienić lub poprawić. Podczas mojej fotograficznej praktyki wykonałem ponad 300 tysięcy zdjęć analogowych z czego pozostało niecałe 30 tysięcy klatek negatywów w moim archiwum. Cyfrowych nie liczę. Do dziś, chociaż rzadko, uprawiam fotografię analogową.
Fotografując starałem się prezentować otoczenie tak jak je widziałem – bez głębszej interpretacji. Z czasem jednak pod wpływem twórczości innych uznanych fotografów (Bresson, Hartwig, Zofia Rydet, Puchalski), zacząłem fotografować pokazując swój stosunek do otaczającego świata – ludzi. Preferowałem technicznie kontrastową, agresywną wizualnie fotografię.
Spróbowałem fotoreporterki. Podejmując współpracę z prasą poznałem istotę reportażu fotograficznego, narracji fotograficznej.
Moje zdjęcia były publikowane w prasie krajowej i zagranicznej. Uczestniczyłem w kilkudziesięciu konkursach fotograficznych w kraju i zagranicą. Współpracowałem z A.P.A.J.T.E. w Paryżu. Mam na swoim koncie ilustracje fotograficzne w książkach. Moje zdjęcia historyczne miasta Radomska są też w archiwach Muzeum Regionalnego i. Stanisława Sankowskiego w Radomsku.
Nawyki z tego okresu towarzyszą mi do chwili obecnej. Staram się zawsze coś opowiedzieć za pomocą zdjęcia. Sama estetyka i piękno na zdjęciu to moim zdaniem za mało. Obraz powinien samodzielnie przemawiać i być czytelny dla oglądającego bez podawania tytułu zdjęcia, dlatego staram się nie stosować opisu prezentowanych fotografii – w jakiejkolwiek formie.
Czasami podaję krótką informację pod zdjęciami ewentowymi.
Oczywiście zdarza mi się też popełnić „artystowskie dzieło”, gdyż to jest przyjemna zabawa.
Jeśli miałbym szeroko opisywać – interpretować słownie prezentowane zdjęcie, to po co fotografować.
Jeden obraz fotograficzny znaczy więcej niż 1000 słów. Dobra fotografia zawsze trafi do oglądającego.
Fotografując staram się ograniczać formalne środki wyrazu do minimum. Im mniej detali tym bardziej jest klarowny obraz. Ograniczając paletę barw unikam chaosu a obraz staje się bardziej klarowny w odbiorze. Wszystkie zdjęcia cyfrowe poddaję postprodukcji w Photoshop’ie. Oczywiście staram się unikać nadmiernej ingerencji programowej. Zdjęcia robi się aparatem a nie Photoshop’em. Wyjątkiem są prace pseudograficzne wykonane w oparciu o tworzywo fotograficzne, lub stare jak fotografia – fotomontaże.
Preferuję fotografie kolorową, gdyż dostrzegalny przez nas świat jest barwny i piękny bezsensownym jest więc pozbawianie go barw. Fotografię czarno – białą stosuję rzadziej, w wyjątkowych sytuacjach, na przykład
gdy realne otoczenie je ubogie kolorystycznie, lub gdy kolor rozprasza widok.
W kręgu moich zainteresowań fotograficznych jest … wszystko – oczywiście co jest dla mnie dostępne.
Uwielbiam fotografowanie wymyślonych kompozycji w domu, w moim zaimprowizowanym studio.
Przy tej okazji mogę zaprezentować wykonane samodzielnie moje rzeźby w drewnie.
Podsumowując powiem, że też zdarza mi się robić zdjęcia na przekór wszystkim przyjętym zasadom upodobaniom i gustom … i przeciw samemu sobie.
Moje motto fotograficzne brzmi:
„Otacza nas nieskończenie wiele tematów fotograficznych. Wystarczy po nie sięgnąć”
Wywiad z autorem wystawy:

Leonard : 1. Trudno nie zadać tego banalnego pytania, ale jeszcze trudniej na nie odpowiedzieć, bo to pytanie o sens sztuki, muszę je jednak zadać – Czym jest dla Ciebie fotografia?
Marek Błachowicz: Fotografia jest dla mnie tworzeniem obrazów pod wpływem przeżyć emocjonalnych oraz
z potrzeby przekazania ich treści otoczeniu. Fotografia obecnie jest też sposobem na życie, jest dla mnie dopełnieniem życia. Zatrzymywanie w kadrze wydarzeń, miejsc i ludzi według mnie ma za cel opowiadanie
o życiu. Sens fotografowania jest porównywalny do pisania pamiętników, książki czy dokumentowania dosłownie wszystkiego wokół nas. Fotografując przekazujemy też informacje o swoim stanie duchowym. Wreszcie przy swej specyfice obrazowania oraz możliwościami jej opracowania, fotografia jest doskonałym medium w wypowiedzi twórczej. Dla mnie fotografia jest też obrazowym językiem opowiadającym o świecie.
L : 2. Twoje prace cechują się szczególnym szacunkiem dla precyzji i szczegółu – Opowiedz nam proszę, jak przebiegała ta droga, aż do takich efektów jakie osiągasz obecnie ?
MB: Fotografując staram się wytwarzać obrazy jak najlepszej jakości technicznej. Fotografii uczyłem się sam.
To było trudne doświadczenie. Uzyskałem nawet uprawnienia zawodowe z których jednak bardzo mało korzystałem. W swoich pracach dążę do minimalizowania kompozycji. To wymaga dopracowania technicznego obrazu. Im mniej detali tym bardziej widoczne są niedociągnięcia w wykonaniu obrazu.
Niezbędną więc jest staranność wykonywania zdjęcia. Tutaj wyćwiczyłem sobie zachowania żeby mieć nieporuszone zdjęcia, ostre i poprawnie naświetlone. Opanowałem też pracę w Photoshop’ie. To niezbędne narzędzie w postprodukcji obrazu. Tego też sam się uczyłem. Brak jest przyzwoitych podręczników na temat edycji zdjęć. Profesjonaliści niechętnie zdradzają kulisy warsztatu. No i wreszcie sprzęt. Oszustwem jest w obecnych czasach, twierdzenie, że zdjęcie zrobi człowiek byle czym. Bez porządnego sprzętu niewiele zdziała i wcześniej czy później napotka barierę nie do pokonania.
L: 3. Pracujesz nie tylko z światłem, ale wydaje się że przede wszystkim z kolorem, jest on czasem tak naprawdę głównym tematem Twojej fotografii – Opowiedz proszę jak kształtowała się twoja wrażliwość na kolor, jakim tropem szły Twoje koloru poszukiwania ?
MB: „Wychowanie fotograficzne” wyniosłem z epoki analogowej. Wtedy gdy zaczynałem robić zdjęcia, przez długie lata niedostępna była dla mnie w naszych realiach życiowych fotografia kolorowa. Fotografowałem więc w B&W z uwzględnieniem kolorów, gdyż te miały zasadniczy wpływ na kompozycję. Każda barwa jest oddawana w B&W w innej tonacji szarości i to należało znać, żeby świadomie fotografować. Należało nauczyć się jak będzie wyglądał wielobarwny obraz w tonacji czarno białej. Bez tego trudno było uzyskać czytelność obrazu a nawet przyzwoitą, wymowną kompozycję. Tutaj jednak mimo wszystko ważniejsze było światło, gdyż ono decydowało o ekspresji obrazu. Kiedy zaczynałem fotografować w kolorze, cieszyło wszystko co kolorowe. To był jednak kolorowy miszmasz – pstrokacizna bez wyrazu. Stąd wzięła się u mnie selektywność w doborze koloru. Ograniczyłem paletę barwną na czym skorzystał szczegół.
Barwy w różny sposób działają na człowieka wywołując różnorakie efekty w odbiorze obrazu.
Należy o tym pamiętać chcąc wywrzeć na odbiorcy pożądane wrażenie. W internecie można znaleźć wiele informacji o oddziaływaniu barw na człowieka. O ich psychologicznym znaczeniu. To ważne.
Istotą powstawania zdjęć jest światło. Nie wystarczy że ono jest – to za mało. Według mnie światło powinno modelować kształt i fakturę fotografowanych obiektów. Podkreślać i wydobywać je. Najlepiej gdy nie jest płaskie padające zza pleców fotografa. Oświetlenie boczne, ukośne, górne, dolne i każde inne tylko nie frontowe, pozwala na ciekawą prezentację fotografowanego obiektu. Chociaż bywają sytuacje gdy w pochmurny dzień najlepiej udają się określone tematy. Na przykład fotografowanie roślin w ich naturalnym otoczeniu czy w lesie w którym nadmierny kontrast światła słonecznego wprowadza tylko chaos.
Oświetlenie w fotografii to obszerny temat wymagający też dużej praktyki i doświadczenia.
L: 4. Twoje prace zdają się mieć określony styl, do tego stopnia że przewijając serią zdjęć w mediach elektronicznych wyłapuje się od razu, Twoja pracę – Czy styl którym operujesz jest wynikiem świadomego działania, czy też pojawił się niejako naturalnie wraz z Twoim rozwojem jako fotografa ?
MB: Jak już wspominałem fotografuję gdy coś mnie ujmie, wzruszy, podoba się ze względów estetycznych.
Próbuję też świadomie przemycić do fotografii moje stany duchowe i uczucia, czego zresztą nie sposób uniknąć. Oglądając fotografie określonego autora można wiele o nim powiedzieć.
Fotografia jest zwierciadłem duszy fotografa.
Dlatego nie starałem się wypracowywać własnego stylu, chociaż podobno go mam. To jakoś samo się uformowało. Jednak jaki jest mój styl fotograficzny, nie umiem odpowiedzieć.
Moje próby określenia tzw. „drogi fotograficznej”, „świadomego stylu” spełzły na niczym.
Dlatego z tego świadomie zrezygnowałem.
Moim mottem fotograficznym jest stwierdzenie – „Otacza nas nieskończenie wiele tematów fotograficznych. Wystarczy po nie sięgnąć”
L: 5. I ostatnie z trudnych pytań – Co jest teraz Twoim celem po latach pracy i doświadczeń, do czego dążysz i czego poszukujesz?
MB: Na początku mojej „fotograficznej drogi” większość technologicznych tematów było dla mnie z wielu względów niedostępnych. Obecnie sytuacja zdecydowanie się poprawiła.
Fotografię opanowałem, moim zdaniem, dość dobrze. Edycję zdjęć też. Marzy mi się fotografia krajobrazowa nocą włącznie z fotografią nocnego nieba w kontekście. Chciałbym też podjąć temat fotografii miejskiej nocą. Będę też rozbudowywał swoje domowe studio fotograficzne pod kątem fotografowania martwej natury oraz aranżowanych scenek z wyrzeźbionymi przeze mnie figurkami i wszystkim co się nasunie przed obiektyw.
Marek Błachowicz – Fotografia

Na trasie

Bełchatowskie impresje

Ostatni lot

Świetlisty szlak

Droga

W ciszy

Dzika plaża

Daleko od domu

Po pracy

Energia

Pod górę

Przemijanie

Klasztor

Straszny dwór

Groza

Spacer o zachodzie

Westchnienie

O zachodzie

Jesienny szlak
doprawdy piękne fotografie – gratuluję
Wspaniałe fotografie. Wrażliwe oko, wnikliwe spojrzenie, sprawna ręka w łapaniu cennych chwil i zatrzymywaniu czasu. Pięknie się czyta człowieka pasji. Pozdrawiam serdecznie.
Piękne fotografie trafiają do wrażliwości odbiorcy. Pięknie się czyta o Twojej pasji . Pozdrawiam serdecznie.
Czytałam z zaciekawieniem.
Piękny zbiór fotografii Marka. Zabrakło mi tylko w zestawieniu jego małych dzieł sztuki z jego domowego studia, które ja osobiście uważam za majstersztyk fotografii martwej natury…bo nie jest martwa tylko niesie ze sobą niesamowite emocje. Umiejętność nadania rzeczom martwym cech ludzkich to wyższy poziom artystyczny.
Brawa za całą twórczość.
Jestem od dawna pod wrażeniem fotografii Marka, ciągle zachwyca i zaskakuje pomysłami, każda ma swój niepowtarzalny i nie do podrobienia urok. Mnie szczególnie zachwycają te analogowe co nie oznacza, że tym cyfrowym i kolorowym czegoś brakuje absolutnie nie te również przykuwają uwagę na długo. Marku tak trzymaj! Gratuluję podziwiam i życzę dalszych sukcesów fotograficznych
Obrazy zatrzymane w kadrze z dużą wrażliwością i wyczuciem piękna.
Piękne fotografie, przyciągające uwagę ?
dobre profesjonalne zdjęcia