
.
Paula
.
Michał siedział w fotelu z opuszczoną głową. W dłoniach trzymał teczkę ze sprawą nieznanej dziewczyny, która podawała się za pielęgniarkę i zginęła w wypadku. Zastanawiał się nad sobą. Dlaczego został policjantem? Mógł zrobić ze sobą wszystko, a poszedł szkoły policyjnej, po co? Bo ma wysoko ustawioną potrzebę sprawiedliwości, ma, ale co z tego, wielu ludzi ma, a nie zostają policjantami. Teraz kiedy patrzy na swoich kolegów z wydziału manifestujących swoje zaangażowanie szorstkim nieco wymuszonym luzem, i popijających po pracy żeby rozładować stresy, nie był pewien czy dobrze wybrał. Nie pasował do nich, był inny, zdystansowany i kompletnie obojętny na potrzeby relacji międzyludzkich, znał ich i z wieloma współpracował, ale to nie zmieniło jego stosunku do nich. Był skrajnym introwertykiem, lubił być sam, lubił swój mały komfort życia i nie potrzebował wypełniać go przyjaciółmi, imprezami czy życiem towarzyskim. To pozwalało mu skupić się w pełni nad sprawami które prowadził, nic go nie odciągało od roboty, a ona prawie w całości wypełniała jego życie. Nie umiał w zasadzie wyjaśnić dla czego został policjantem, po prostu bardzo chciał nim zostać. I wcale nie jak myślał jego ojciec, na przekór rodzinie. Czy wyobrażał sobie jakoś tę pracę? Nie, nie wyobrażał, nie chciał jej sobie wyobrażać. Kiedy się tak nad tym zastanawiał, uświadomił sobie że lubił rozwiązywać zagadki, zawsze lubił rozwiązywać zagadki, i to tak naprawdę była przyczyną jego decyzji. Dla jego ojca wybitnego naukowca była to klęska, matka, także naukowiec, czuła się zmieszana jego wyborem, wiedział że się wstydziła i było mu to obojętne. Ty jesteś letni, ani gorący ani zimny, powiedziała dziewczyna w której się zakochał, i odeszła od niego. Miał jednego, jedynego przyjaciela Jakuba, tylko on umiał przyjść do niego w odwiedziny i milczeć, aby w końcu po godzinie powiedzieć o co mu chodzi. Znali się od zawsze, spędzali ze sobą mnóstwo czasu grając w szachy, a potem w go. Michał zawsze odczuwał potrzebę opieki nad Jakubem, choć ten był większy od niego, to Michał zawsze ich bronił. Żeby być bardziej skutecznym zaczął ćwiczyć kraftmagę, okazało się że ma talent, to że był skupiony i nie ulegał emocjom, pozwalało mu osiągać przewagę ponieważ widział dokładnie przeciwnika i umiał ocenić gdzie najbardziej skutecznie uderzyć. Te treningi w zasadzie były jedyną jego pasją, teraz miał już papiery instruktorskie. Wiedział że jego dystansowanie się od ludzi, drażni niektórych, odczytywali to jako wywyższanie się, czasem musiał się bronić, lecz kiedy ludzie widzieli jego przerażająca skuteczność, bez cienia emocji, cofali się. Wariat mówili. Ale to Jakub oszalał, po tragicznej śmierci jego żony zapadł się w sobie i zaczął tracić kontrolę nad rzeczywistością. Michał pozostał wierny tej przyjaźni, jako jedyny odwiedzał go w szpitalu, czasem siedzieli znów milcząc, kilka godzin. Michał wiedział że jest dobry w tym co robi, był typem analitycznym i potrafił być konsekwentny, ale brak mu było tego błysku, nie był geniuszem i nigdy nie miał takich ambicji, lubił składać obraz ze skrawków i cieszyć się jego narastaniem. Nie ufał temu co inni nazywali instynktem, wzbraniał się przed stawianiem wizjonerskich tez. Jak to określał z dumą, był nudny. Jego konsekwencja i pracowita analiza wyrobiło mu dobrą opinie w pracy, ale wszyscy się zgadzali z nim samym, był nudny. Kiedy Jakub powiedział mu że pójdzie na studia w szkole policyjnej, Michał zobaczył siebie w tej roli i wiedział już że to będzie jego droga. Poszli razem. Jakub miał to czego Michałowi brakowało, ten rodzaj inteligencji, który czasem odkrywał przed nim obraz prawdy zanim jeszcze ktokolwiek zaczął dostrzegać jakiekolwiek zbieżności. Michał natomiast potrafił gromadzić fakty i docierać do informacji. Potem Jakub odpadł a Michał pozostał sam, więc jeszcze bardziej stał się wyizolowany, nie cierpiał z tego powodu, i z swoim uporem dalej brnął przez kolejne strony księgi życia.
***
Michał wlókł się powoli, przyglądając się bez zainteresowania ulicy. Nie był pewien w tym etapie życia, kim jest. W pracy miał opinię skoncentrowanego i pewnego siebie. Zapięty i zawsze w marynarce wydawał się kolegom kimś w pełni skonstruowanym. Ale tak nie było, konformizm zaczął go już dusić, wypieszczone, uporządkowane mieszkanie, wypieszczone uporządkowane życie ziało na niego pustką. Zaczął dostrzegać u siebie oznaki melancholii. Potrafił siedzieć w swoim ukochanym, wygodnym fotelu, zupełnie bezmyślnie, trzymając w ręku drinka którego nawet nie pił, słuchając muzyki, której nie słyszał. Przyłapał się na tym bezruchu, na tej bezmyślności. Dlatego z taką determinacją pracował, żeby zagłuszyć swój strach, przed tą wewnętrzną stagnacją.
Zatrzymał się i odwrócił do mijanej witryny sklepu, poszukał swojego odbicia w szybie, przyjrzał się sobie, no tak, to ja, dotarło do niego że to księgarnia, skrzywił się i poszedł dalej. Wrócił myślami do pracy. Kiedy uzmysłowił sobie że ważne dla ustalenia kim naprawdę jest ta dziewczyna, jest to że ona była narkomanką, złapał trop.
Zadzwonił do narkotykowego i pokazał im zdjęcie, a oni ze śmiechem oświadczyli mu że to przecież Majka Bugajska. Zgarniali ją przy jakichś okazjach i była popularna w tych środowiskach, kręciła się wokół dilerów i robiła z nimi jakieś interesy ale nigdy nie znaleźli przy niej ani grama i to ja ratowało, nigdy nie dostała nawet mandatu, była potulna i grzeczna, ale było widać że ją coraz bardziej te narkotyki zżerają.
Dostał jej adres i teraz szedł zobaczyć jej mieszkanie. Okazało się że mieszka trzy przecznice od niego. Komisarz uważał że skoro ustalono kim jest denatka nie ma potrzeby ciągnięcia tego, i tak naprawdę chciał się pozbyć tematu, dopiero kiedy Michał mu wyjaśnił jaka rolę odegrała w sprawie porwania i zniewolenia tamtych dziewczyn, zaskoczony zgodził się na tę wizję lokalną, nawet przydzielił mu młodą Guzikowską jako wsparcie. Rano ustalili że ona weźmie z komisariatu klucze, jakie przy dziewczynie znaleziono i się umówili już na miejscu. Paulina Guzikowska była ładna i nieładna jednocześnie, ciemne włosy do ramion nieco za duży nos, duże okulary, i okrągła zbita figura, nie należała do tych nieco mimozowatych chudych kobiet i w nieokreślonym wieku. Za to dysponowała zniewalającym uśmiechem i absolutnym entuzjazmem do wszystkiego co robiła, swoją robotę wykonywała tak jak by od tego zależało jej życie. Niezależnie czy było to przekładanie papierków czy tropienie sprawy. Michał lubił ją, chociaż drażnił go jej entuzjazm. Jakoś instynktownie rozumiał jej kobiecość, i chociaż nie przyznawał się do tego, lubił jej towarzystwo, była tym wszystkim czym on nie był. I ona jako jedyna w wydziale traktowała go wprawdzie bezceremonialnie, ale bez uprzedzenia. Zorientował się że doszedł na miejsce. Wschodnia 9, adres się zgadzał, spojrzał na zegarek był o 30 minut za wcześnie, rozejrzał się w około i zobaczył kawiarenkę na przeciwko, wszedł do środka. Było pusto o tej porze, kupił kawę i usiadł przy ogromnym oknie z widokiem na kamienicę do której miał wejść. Stara kamienica po renowacji wyglądała naprawdę dobrze. Zamyślił się znów nad sobą, nie mógł od jakiegoś czasu ustalić czego chce, co powinien zrobić ze swoim życiem, wydawało mu się tak bardzo nieistotne, nieoznaczone, że gdyby nie praca chyba by zaczął znikać. Ta refleksja rozbawiła go. Wyciągnął telefon i wysłał sms-a do Pauliny że czeka na nią w kawiarni na przeciwko wejścia. Zaczął chować telefon do kieszeni i zadzwonił, dzwoniła oczywiście Paula.
Cześć – mówiła podniesionym głosem – spóźnię się trochę, magazyn zanim wykopał klucze i wypisał papiery zabrał mi pół godziny, wyobrażasz sobie, pół godziny, to paranoja, właśnie miałam do ciebie dzwonić.
Dobra, dobra uspokój się – Michał uspokajał ją, uśmiechając się do siebie – będę tu czekał na ciebie.
Wyłączył komórkę i dalej się uśmiechał, prawie widział jak ona podskakuje z niecierpliwości, a dyżurny magazynier z nieskończona cierpliwością wykłada klucze i spokojnie wypełnia dokument pobrania.
Wypił małego łyka z filiżanki i przyłapał się na tym że dalej się uśmiecha. Naprawdę mi odbija na starość, skonstatował. I wygasił uśmiech, przybierając swój klasyczny nieobecny wyraz twarzy. Ale w głowie wciąż słyszał głos Pauli. Myślał o niej, była od roku w wydziale, i dopiero niedawno zaczęto do niej mówić po imieniu, zastępując ksywkę młoda, chociaż niektórzy wciąż tak do niej się zwracali. Dostali ją z przydziału i nie było dyskusji, nie była pierwsza kobietą w wydziale, ale byli zaskoczeni jej żywiołowością i jakąś taką wewnętrzną siłą, jaką miała w sobie. A o tym że nie była to udawana postawa przekonali się na akcji przy likwidacji gangu Zielonego, „specjalni” obstawili główne wyjścia i wjechali do magazynu czyszcząc pole, gang się ostrzeliwał ale bez przekonania, więc po piętnastu minutach było po wszystkim, nikt nawet nie został ranny. Teraz była ich kolej , zabezpieczanie dowodów i poszukiwanie dokumentów. Młoda została posłana do biura a oni przeszukiwali magazyn. Kiedy Paula otwarła drzwi wyskoczył na nią prawie dwumetrowy drągal, a ta przywaliła mu pięścią w gardło i przykuła do barierki, potem spokojnie, zgodnie z poleceniem, poszła zbierać papierki. Patrzyliśmy na to z otwartymi ustami. Komisarz jednak dostał szału i wrzeszczał jak wściekły na oficera prowadzącego „specjalsów” grożąc mu piekłem. Wtedy zaczęli mówić do niej po imieniu.
Jacek Łąka
z tego świata:
A dlaczego komisarz dostał szału? Do czego miała go przykuć? Tego bandytę, nie komisarza
Specjalsi mieli wyczyścić przestrzeń ze zbójów i przegapili jednego co stworzyło zagrożenie dla reszty
Poradziła sobie dziewczyna. Znaczy, że się nadaje do tej pracy. Nie dała się zabić i bandyty też nie zabiła tylko przykuła do barierki. Super, powinna dostać nagrodę 🏆