.

Książka miesiąca listopada : Katarzyna Anna Urbanowicz – Taniec kury

.

.

Autorka o „Tańcu kury”

.

Wadą starczej długowieczności jest to, że z biegiem czasu zmniejsza się liczba ludzi pamiętających czasy najdawniejsze, im zaś ich mniej, tym mniej wiary w ich opowieści. Nie ma w tym złej woli, trudno wierzyć w coś, czegoś samemu się nie doznało. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo o zrzucenie odpowiedzialności za nieprzystawanie faktów do utrwalonego wyobrażenia o nich na starczą sklerozę czy inną dolegliwość seniorów. 

Jaka jest na to rada? Właściwie tylko jedna: snuć opowieści o tym. co było i o tym, co się wówczas odczuwało. Każda epoka historyczna kształtuje człowieka według pewnych zasad. Nie zawsze są one widoczne, gdy to kształtowanie się odbywa; najczęściej poznać je można dopiero, gdy epoka minęła. Dla człowieka urodzonego i wychowanego w tej epoce i w niej ukształtowanego zasady przyjmują postać abecadła, bez znajomości którego nie sposób żyć w zgodzie z otaczającym społeczeństwem. Dopiero po latach, gdy jeszcze się jest zdolnym do refleksji rozumie się jak bardzo te zasady upośledzały człowieka, wykrzywiały go, tłamsiły jego osobowość.

Zauważa się wówczas, że ludziom z następnej epoki dobrze by było okazać te procesy po to, aby mogli uniknąć zastawionych na nich pułapek choć to tylko może być złudzenie – pułapek czasem nie da się uniknąć, zwłaszcza gdy przybierają one inny wygląd i kształt, zwodniczo zmieniając wiedzę o ich istocie.

Cóż więc pozostaje z tych opowieści o czasach PRL, które minęły, jak mawia się, słusznie.? To już musi osądzić czytelnik, a osąd jego zależeć będzie także od wieku i doświadczeń osobistych. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami, tak samo cierpimy, szukamy dróg wyjścia, walczymy o swoje sprawy, tak samo kochamy i tak samo czujemy się rozczarowani, gdy okaże się, że nie mieliśmy szans.

Książkę tę napisałam dla okazania świata, który przeminął, ale który nie był tak prosty i oczywisty, jak dzisiaj nam się wydaje, gdy opowiadają o nim politycy i historycy, choć może lepiej go rozszyfrują młodsi czytelnicy. Napisałam ją także jako ukazanie drogi do zrozumienia ludzkiej kondycji, niezależnej od biegu historii: zawsze pełnej idei, złudzeń, najświętszych przekonań, prób zrozumienia siebie i innych, sprzeczności i prób ich rozwiązań w przekonaniu, że  może dopomóc czytelnikowi w zrozumieniu siebie i pogodzeniu się ze sobą i losem (o co trudniej współczesnym, niż mojemu pokoleniu nauczonemu znać swoje miejsce), a także w zaakceptowaniu otaczającego świata i własnego z nim związku oraz znalezieniu satysfakcjonującej własnej, odmiennej dla każdego człowieka, życiowej drogi.

Życzę Wam satysfakcjonującej lektury

Autorka

Katarzyna Anna Urbanowicz

.

Taniec kury – opis powieści

.

Od powojnia, przez głęboki PRL, u schyłku którego społeczeństwo wsiadło do zdumiewającej, oszalałej karuzeli zdarzeń – tędy kroczy kobieta próbująca odnaleźć w świecie uzasadnienie dla siebie, starająca się przetrwać i zrozumieć rzeczywistość. Aneczka (1946), Baśka (1956), Celina (1961), Danka (1963), Elżbieta (1966) i Franka (1978) – tych sześć dziewczyn zabiera nas w podróż tropem powojennej biedy, fatalnej specyfiki komunizmu w Polsce, wykluczenia społecznego lat 60. i obłędu agonii starego systemu. Każda z przywołanych kobiet jest osobna i wszystkie one są jedną kobietą. Tuż przed dotarciem do ostatecznego celu wyprawy trafiamy – właśnie za pośrednictwem jej: jednej, spójnej kobiety – na wariackie przyjęcie imieninowe roku 1984, tam krajalnica do jaj dzierżona w dłoniach windziarki o sowich oczach staje się symbolem nie nowego porządku, a wymownego końca… 
Powieść ta osadzona w ramach realizmu magicznego ujmuje cechami reporterskiej uczciwości; ów koktajl konwencji sprawia, że historia chwyta ze serce od pierwszych zdań i z każdą kartą nabiera rumieńców niesamowitości. Uroczy pluszowy miś zyskuje tu głos starego, wrednego cynika, miejski autobus wypełniają człowieczki o lisich mordkach i twardych butach, a peerelowska prywatka przywodzi na myśl mozaikę pokojów Wilka stepowego pióra Hermanna Hessego… I aż chciałoby się zawołać w ślad za Hessem: „Wstęp tylko dla obłąkanych, nie dla każdego!”.

1
0

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *