.
Są tylko dwie płcie
.
Płeć jest binarna; nie jest to mnogość opcji ani spektrum, jak lubią mówić zwolennicy teorii płci.
Prawdą jest, że płeć nie jest definiowana przez konkretną kombinację chromosomów.
Istnieje zespół Jacoba (XYY), zespół Turnera (X0), zespół Klinefeltera (XXY) – wszystkie możliwe kombinacje błędów genetycznych (takich jak potrójne X) mogą czasami skutkować czymś innym niż śmierć, nawet przy wadliwym procesie genetycznym.
Mogą istnieć więcej niż dwie kombinacje chromosomów (niż binarne XX i XY), ale to nie znaczy, że te wariacje genetycznego przepisu na życie nie skutkują konkretnym wynikiem, który jest binarny. W przypadku niektórych zwierząt płeć jest determinowana nie tylko przez kod genetyczny, ale także przez środowisko, ale te determinanty skutkują binarnym wynikiem. Wynik osobnika będącego określonej płci jest określony przez strategię reprodukcyjną tego osobnika (która jest binarna, ponieważ istnieją tylko dwa możliwe sposoby rozmnażania). Rezultatem zespołu Jakoba i Klinefeltera jest płeć męska, a rezultatem zespołu potrójnego X i Turnera jest płeć żeńska.
Bycie kobietą jest definiowane przez:
Kobieta to istota ludzka, której strategia reprodukcyjna polega na produkcji (lub próbie produkcji) niewielkiej liczby dużych gamet inaczej jaj (komórek jajowych).
Bycie mężczyzną jest definiowane przez:
Mężczyzna to człowiek, który ma strategię reprodukcyjną polegającą na produkcji (lub próbie produkcji) bardzo dużej liczby małych gamet inaczej plemników.
Innymi słowy, płeć ludzka jest determinowana przez genetykę (i środowisko) i jest to binarny wynik końcowy: mężczyzna lub kobieta, a konsekwencją bycia inną płcią jest inna morfologia, hormony i zachowanie.
Płeć nie jest również spektrum pomiędzy binarnymi rezultatami bycia mężczyzną czy kobietą.
Męskie narządy płciowe mogą nie być w pełni rozwinięte i może występować niedopasowanie między chromosomami a wizualnym wyglądem narządów płciowych przed okresem dojrzewania. Nawet drugorzędne cechy płciowe, które rozwijają się po okresie dojrzewania, mogą nie być w pełni rozwinięte (u mężczyzn jest to zarost na twarzy i jabłko Adama, szersze ramiona, więcej mięśni, a u kobiet piersi i szersze biodra). Ale strategia reprodukcyjna, jaką może mieć ta osoba, jest binarna.
Czasami realizacja przepisu genetycznego nie jest idealna, tak jak rzucanie monetą może czasami kończyć się na krawędzi (ale taka sytuacja nie oznacza, że orzeł i reszka nie istnieją). Niektórzy ludzie mogą nawet mieć jeden jajnik i jedno jądro (prawdziwy hermafrodytyzm), ale osoby te nie mogą być przeciwnymi płciami w tym samym czasie, ponieważ nie mogą urodzić dziecka (jako kobieta) i zapłodnić kobiety (jako mężczyzna). I nawet jeśli postęp techniczny w dziedzinie terapii genetycznej lub manipulacji genetycznej pozwoli kiedyś ludziom aktywnie wybierać strategię reprodukcyjną (będziemy mieć mutanty zdolne do jednoczesnej produkcji komórek jajowych i plemników), nadal będziemy wybierać z binarnego zestawu możliwości.
Mężczyzna może mieć niższy poziom testosteronu, co skutkuje mniejszym zarostem i wyższym głosem, ale nadal jest mężczyzną. Kobieta może mieć niższy poziom estrogenu i mniejsze piersi, ale nie możemy odebrać jej kobiecości, ponieważ bycie kobietą jest faktem binarnym, a nie spektrum. Obie płcie mają określoną strategię reprodukcyjną, której nie można zaprzeczyć, nawet jeśli ich ciała mają pewne problemy techniczne w realizacji tej strategii.
Mówienie ludziom, że nie są w pełni mężczyznami lub kobietami jest nie tylko destrukcyjne dla poczucia własnej wartości i obniża status społeczny danej osoby, ale przede wszystkim opiera się na kłamstwie. Nie opiera się na faktach medycznych, ale na antynaukowej, destrukcyjnej i seksistowskiej ideologii gender
Chcę podkreślić, dlaczego takie podejście jest antynaukowe (przeciwieństwo nauki), co jest znacznie gorsze od bycia po prostu w błędzie. Ponieważ ideologiczne teorie na temat płci (Gender Theory oraz Gender Studies) wprowadzają ogromną dodatkową złożoność do sposobu, w jaki opisujemy rzeczywistość. Jest to dokładnie przeciwieństwo tego, co powinna robić nauka – upraszczać rzeczy, a tym samym sprawiać, że nasze działania, gdy opierają się na nauce, są bardziej produktywne i skuteczne. Wiele płci lub jedna płeć jako spektrum, jest cofaniem się w intelektualnym rozwoju i zabieraniem nam możliwości zrozumienia rzeczywistości (także dlatego że obie teorie są ze sobą sprzeczne a pomimo to głoszą je ci sami ludzie). Zamiast tego powinniśmy po prostu opisywać tę część rzeczywistości jako dwie strategie reprodukcji zdefiniowane przez ogromne różnice w wielkości gamet.
Dlaczego opieka potwierdzająca płeć jest oszustwem i przestępstwem
W jaki sposób teoria gender uzasadnia operacje zmiany płci?
Jej głównym argumentem jest to, że mózg może znajdować się w innym punkcie tego wyimaginowanego spektrum między mężczyzną a kobietą niż ciało. Tak więc „opieka” potwierdzająca płeć, która jest eufemizmem dla chirurgicznych i chemicznych okaleczeń, jest stosowana w celu zmniejszenia różnic między mózgiem a ciałem i uczynienia ciała bardziej podobnym do mózgu. Kiedy stosuje się hormony i inne destrukcyjne leki oraz przeprowadza operacje, hipotetycznie zbliżamy ciało do miejsca, w którym znajduje się mózg.
Istnieją dwa główne problemy z tym związane, oprócz braku istnienia tego spektrum między mężczyznami i kobietami.
Pierwszym problemem jest to, że nie ma obiektywnego pomiaru rzekomej męskości lub kobiecości mózgu. Ideolodzy gender nie mogą wymyślić czegoś takiego, ponieważ nie istnieje żadne spektrum.
Drugim problemem jest założenie, że zawsze powinniśmy wpływać na ciało, a nie na mózg (okaleczając genitalia, niszcząc układ odpornościowy i zwiększając prawdopodobieństwo zachorowania na raka). Jeśli istnieje hipotetyczna rozbieżność między ciałem a subiektywnym poczuciem przynależności płciowej nastolatka, zawsze potwierdzamy to, co mówi nam mózg, nawet jeśli świadomość nie jest tego pewna.
Nastolatek z definicji nie jest pewien siebie i tego, co myśli o sobie i świecie. Dlatego społeczeństwo chroni go przed dokonywaniem złych wyborów, nie pozwalając mu pić alkoholu, palić papierosów, prowadzić samochodu czy pożyczać pieniędzy. Ale w jakiś sposób ten sam nastolatek może podjąć decyzję o przyjmowaniu blokerów dojrzewania i innych leków oraz poddać się nieodwracalnym operacjom, które zdeterminują resztę jego życia.
To, co robią ci aktywiści genderowi, to zwykłe przestępstwo. Dezorientują dzieci, a następnie czerpią z tego zyski, stosując wszystkie niezbędne leki i operacje chirurgiczne, ponieważ każda „zmiana płci”, jak nazywają ten proces, kosztuje około dwóch milionów dolarów.
Jest to ogromny rynek dla daremnych prób zmiany rzeczywistości z tysiącami ofiar. Okaleczony chirurgicznie mężczyzna nie staje się kobietą i odwrotnie. Większość z tych zmanipulowanych młodych ludzi będzie żałować tego, co ci aktywiści zrobili z ich ciałami (i umysłami poprzez seksualizowanie ich w młodym wieku) w imię ideologii gender.
Wyciągnijmy wnioski z wielkiego błędu, jaki popełniły Stany Zjednoczone, pozwalając na rozprzestrzenianie się klinik gender i zapobiegajmy importowaniu takich tragedii bez żadnego oporu i głębszej refleksji z naszej strony. Chrońmy nasze dzieci przed tymi chciwymi przestępcami.
Stilgar
There are only two sexes
Sex is binary; it is not a plethora of options or a spectrum, as proponents of gender theory like to say.
It is true that sex is not defined by a particular combination of chromosomes.
There is Jacob’s syndrome (XYY), Turner’s syndrome (X0), Klinefelter’s syndrome (XXY) – all possible combinations of genetic errors (like Triple X) can sometimes result in something other than death, even with a faulty genetic process.
There can be more than two combinations of chromosomes (than binary XX and XY), but that doesn’t mean that these variations of the genetic recipe for life don’t result in a particular outcome that is binary. And for some animals, sex is determined not only by the genetic code but also by the environment, but these determinants result in a binary outcome. The outcome of an individual being a particular sex is determined by that individual’s reproductive strategy (which is binary because there are only two possible ways to reproduce). The outcome of Jakob and Klinefelter syndrome is male and the outcome of Triple X and Turner syndrome is female.
Being female is defined by:
Female is a human being who has a reproductive strategy of producing (or attempting to produce) a small number of large gametes or eggs (ova).
Being a male is defined by:
Male is a human who has a reproductive strategy of producing (or attempting to produce) a very large number of small gametes or sperm.
In other words, human sex is determined by genetics (and environment) and it is a binary end result of those: male or female and the consequence of being a different sex is having different morphology and hormones and behavior.
Sex is also not a spectrum between binary male and female outcomes.
The male genitalia may not be fully developed and there may be a mismatch between the chromosomes and the visual appearance of the genitalia before puberty. Even the secondary sex characteristics that develop after puberty may not be fully developed (for males it is facial hair and Adam’s apple, broad shoulders, more muscles and for females breasts and broader hips). But the reproductive strategy this person can have is binary.
Sometimes the execution of the genetic recipe is not ideal, just like flipping a coin can sometimes end up on the edge (but such a situation doesn’t mean that heads and tails don’t exist). Some people can even have a single ovary and a single testis (true gonadal intersex conditions), but these individuals cannot be both sexes at the same time because they cannot give birth (as a female) and impregnate a woman (as a male). And even if technical advances in genetic therapy or manipulation someday allow humans to choose which reproductive strategy to use (we will have individuals capable of producing eggs and sperm), we will still be choosing from a binary choice.
A man can have a lower testosterone level, resulting in less facial hair and a higher pitched voice, but he is still a man. A woman can have lower estrogen levels and smaller breasts, but we can’t take away her femininity because being a woman is a binary fact, not a spectrum. Both sexes have a specific reproductive strategy that can’t be denied, even if their bodies have some technical problems in executing that strategy.
Telling people that they are not fully male or female is not only destructive to self-esteem and lowers a person’s social status, it is primarily based on a lie. It is not based on medical facts, but on an anti-scientific, destructive and sexist gender ideology.
I want to emphasize why such an approach is anti-scientific (the opposite of science), which is much worse than just being wrong. Because gender ideology theories about sex introduce huge additional complexity into the way we describe reality. This is exactly the opposite of what science is supposed to do – simplify things and thus make our actions, when based on science, more productive and effective. Multiple sexes, or one sex as a spectrum, is going backwards in intellectual development and taking away our ability to understand reality (also because both theories contradict each other and yet the same people preach them). Instead, we should simply describe this part of reality as two reproductive strategies defined by huge differences in gamete size.
Why gender affirming care is a hoax and a crime
How does gender theory justify sex change treatment?
Its main argument is that the brain can be on a different point of this imaginary spectrum between male and female than the body. So gender affirming „care”, which is a euphemism for surgical and chemical mutilations, is applied to reduce the differences between the brain and the body and to make the body more like a brain. When the hormones and other destructive drugs are applied and surgeries are performed, we are hypothetically bringing the body closer to where the brain is.
There are two main problems with this in addition to the lack of existence of this spectrum between males and females.
The first problem is that there is no objective measurement for the supposed masculinity or femininity of the brain. Gender ideologues can’t come up with such a thing because there is no spectrum to begin with.
The second problem is the assumption that we should always affect the body and not the brain (mutilating the genitals and destroying the immune system and increasing the likelihood of cancer). If there is a hypothetical discrepancy between the body and an adolescent’s subjective sense of gender affiliation, we are always affirming what the brain tells us, even if the consciousness is not sure.
The adolescent, by definition, is not sure of himself and what he thinks about himself and the world. That is why society protects him from making bad choices by not allowing him to drink alcohol, smoke cigarettes, drive a car, or borrow money. But somehow that same adolescent can make a consenting decision to take puberty blockers and other drugs and have irreversible surgeries that will determine the rest of his or her life.
What these gender activists are doing is a crime, plain and simple. They confuse children and then profit from it when they apply all the necessary drugs and surgical operations, because each „sex change” as they call the process, costs about 2 million dollars.
It is a huge market for futile attempts to change reality with thousands of victims. A mutilated surgically altered man does not become a woman and vice versa. Most of these manipulated young people will regret what those activist has done to their bodies (and their minds by sexualizing them at a young age) in the name of gender ideology.
Let us learn from the big mistake the USA has made by allowing gender clinics to proliferate and prevent such tragedy from being imported without any resistance and deeper thought from our side. Let us protect our children from these greedy criminals.
Stilgar
Zgadzam się. Ale przeprowadzanie takich operacji, jak również popychanie młodzieży do podejmowania decyzji dotyczącej poddania się takiej operacji, to biznes. Nie pierwszy biznes w historii świata zarabiający na ludzkiej krzywdzie. Przecież już jest głośno o nastolatkach, które są zrozpaczone po zmianie płci.
Były takie czasy, kiedy światłe umysły Europy głowiły się nad ilością Diabłów na końcu szpilki. Były takie czasy, kiedy Eksperci ustalali miejsca występowania Jednorożców. W XX Wieku wielu Profesorów prowadzi publiczne debaty na temat wyglądu, zachowania i poziomu rozwoju „Obcych”. No cóż. Zawsze byli i będą ludzie gotowi do zużywania swoich intelektów w rozwiązywaniu bajkowych i schizofrenicznych problemów.
Tezy postawione w artykule są bardzo odważne oraz, śmiem twierdzić, trudne do obrony zarówno na gruncie czystej logiki
(na przykład, według Autora mężczyzną nie jest osoba cierpiąca na zaawanasowaną azoospermię, po utracie lub urazie jąder- bo nie produkuje plemników)
jak i wiedzy
(na przykład, kobiety nie „produkują” w życiu dorosłym komórek jajowych, ich całożyciowy zasób pochodzi jeszcze z okresu płodowego).
Podobnymi błędami tekst jest wprost naszpikowany w związku z tym pozwalam sobie na pozostanie na tyle sceptyczną wobec wywodu autora aby nawet nie podejmować polemiki.
Za to pozwolę sobie zapytać o bibliografię.
Z góry dziękuję.
Brak polemiki to cecha antynaukowości do której już przywykłem, ale zawsze zadziwia mnie nieustanne dorabianie sobie prestiżu i stawianie się w roli naukowca przez ludzi, którzy stoją po przeciwnej stronie i dopytywanie o listę źródeł.
To jest bardzo publicystyczny i prosty tekst pisany bez listy źródeł, bo jego celem jest przekazanie logiki podziału binarnego płci, a nie detali strategii reprodukcyjnych człowieka. Nie potrzeba wiele wysiłku, aby go prawidłowo zrozumieć.
NIe zrozumiała Pani dwóch prostych spraw:
1. Strategia reprodukcyjna organizmu nie wiąże się z jego zdolnością do zrealizowania tej strategii, tylko z intencją.
Dlatego jeśli organizm nie może „wyprodukować” gamet małych bądź dużych nie ma to znaczenia. Ważne w jaki sposób rozmnożyłby się organizm, gdyby usunąć mu owe blokady, choroby i czy inne przeszkody. Mężczyzna nie produkujący plemników w wyniku wady nadal pozostaje mężczyzną.
2. Kwestia jest nawet jeszcze głębsza, bo wyraźnie podkreśliłem, że wypracowanie w przyszłości człowieka metodami inżynierii genetycznej zdolnego do rozmnażania się na oba sposoby przez produkcję dużych i małych gamet nie czyni go nową płcią ani trzecią płcią tylko kreuje osobnika zdolnego do rozmanażania na sposób męski i żeński równocześnie. Tak samo jak część zwierząt może zmieniać płeć w zależności od potrzeb środowiska i w danym roku rozmnażać się na sposób męski a w innym na sposób żeński.
Podział nadal pozostaje binarny i bardzo ostry, bo to nie jest spektrum wyobrażeń tylko biologiczne uwarunkowania konieczne do rozmnażania się w określony sposób.
Metoda rozmażania generuje ten podział, a nie kulturowe wyobrażenia, czy własności mózgu.
Metody zmiany płci stosowane obecnie są barbarzyńskie, bo wywołują szereg nieodwracalnych i bardzo negatywnych skutków ubocznych znacząco skracając czas życia operowanych. Ale nie na tym polega główne zło z tym przemysłem związane. Przede wszystkim nie powinno się ich stosować na nikim, kto nie może wyrazić na to zgody – a dzieci nie mają możliwości wyrażenia zgody na cokolwiek przed osiągnięciem wieku dorosłości.
To są naprawdę proste sprawy. Jest to kwestia elementarnej moralności. Nie mieszajmy społeczeństwu i zwłaszcza dzieciom w głowach, że płci może być więcej niż dwie albo że można być na spektrum pomiędzy. Konsekwencją tej antynaukowej propagandy są ludzkie tragedie.
Ależ bardzo proszę
Ciekawe, że kiedy autor pisze, że są dwie płcie to żądają od niego bibliografii, a kiedy beknie, że płci jest 52, to nikt nie pyta o źródła. He, he!
Szanowny Panie,
wstrzymanie się od polemiki służyło ustaleniu dziedziny naszej rozmowy. Przyznając, że powyższy tekst nie ma oparcia w żadnych źródłach oraz określając go mianem publicystycznego dookreślił Pan, za co dziękuję, że Pański artykuł nie ma charakteru (popularno)naukowego i służy wyłącznie wyrażeniu Pana opinii na określony temat. Nie wskazywał na to styl tektu sugerujący, że jest on próbą opisu rzeczywistości nie zaś przekonań.
Nie jestem z Panem zainteresowana dyskusją na poziomie wymiany opinii, opinię bowiem każdy ma prawo mieć taką, jaką chce i, niestety, szacunkiem darzyć należy także takie, które są sprzeczne z ogólnie obowiązującą wiedzą naukową oraz empirycznymi doświadczeniami oraz historiami ludzi, których nieistnienie Pan postuluje, osób niemieszczących się w głoszonym przez Pana, binarnym podziale płci.
Gdyby był Pan zainteresowany naukową wiedzą w sprawie, o której Pan pisał służę obszerną bibliografią zarówno z zakresu medycznej seksuologii oraz patofizjologii różnicowania się płci w rozwoju embrionalnym jak i psychoseksuologii czy antropologii bądź socjologii płci. Mogą być dla Pana ciekawymi lekturami dostarczą bowiem wielu danych oraz argumentów kwestionujących, falsyfikujących, sprzecznych z przyjętymi przez Pana założeniami oraz podważających oraz zaprzeczających Pana wnioskom. To, że do tej pory nie miał Pan kontaktu z taką literaturą mniemam nie tylko na podstawie merytorycznej zawartości Pana artykułu ale także języka, którym się Pan posługuje.
Nie wiem, co zechciał Pan nazwać antynaukową propagandą w swojej odpowiedzi niemniej, z całym szacunkiem dla Pana opinii, jest ona całkowicie nienaukowa, sprzeczna z wiedzą medyczną oraz psychologiczną, tak bardzo redukcjonistyczna, że odmawia bytu takim rozpoznaniom jak choćby obojnactwo prawdziwe, interseksualność, mieszane utkanie gonady, wrodzona nadczynność nadnerczy aby już tu nie przywoływać trudniejszych do sprowadzenia do empirycznej jednoznaczności zjawisk z zakresu nauk społecznych czy humanistycznych.
Szanowna Pani,
Proszę mojemu artykułowi nie umniejszać, że stara się on przekazać jedynie czyjąś subiektywną publicystyczną opinię. Oprócz opinii autora przekazuje on naukowe fakty i rzeczywistość.
Po raz kolejny zwracam Pani uwagę, że nie przeczytała Pani z uwagą tekstu, gdyż jak najbardziej poruszam kwestię obojnactwa prawdziwego (prawdziwy hermafrodytyzm).
Cytuję:
„Niektórzy ludzie mogą nawet mieć jeden jajnik i jedno jądro (prawdziwy hermafrodytyzm), ale osoby te nie mogą być przeciwnymi płciami w tym samym czasie, ponieważ nie mogą urodzić dziecka (jako kobieta) i zapłodnić kobiety (jako mężczyzna). ”
Do interseksualności również się odniosłem choć tym razem nie wprost pisząc, cytuję:
„Męskie narządy płciowe mogą nie być w pełni rozwinięte i może występować niedopasowanie między chromosomami a wizualnym wyglądem narządów płciowych przed okresem dojrzewania.(…) Ale strategia reprodukcyjna, jaką może mieć ta osoba, jest binarna.”
Wyciąganie wniosku, że płeć może być spektrum tylko na podstawie tego, że u ogromnej mniejszości ludzi (porównywalnej z liczbą rzutów monetą, która wyląduje na krawędzi) trudno jest określić płeć na pierwszy rzut oka jest pseudonaukowe (tak samo jak po kilku tysiącach rzutów moneta upadnie nam dokładnie na krawędź, to wcale nie zaprzeczyliśmy istnieniu orła i reszki).
Pani polemika byłaby bardziej trafiona gdyby nie starała się atakować braków w aspektach, które jednak poruszyłem.
Co do pozostałych wymienionych przez Panią przypadłości nie uznałem je za warte uszczegółowienia, ponieważ celem artykułu było przekazanie w pełni naukowej teorii tłumaczącej logikę podziału płci u człowieka, a nie spektrum możliwych wad rozwojowych człowieka w zakresie układu rozrodczego.
Płeć jest binarna, bo nie jest ona zdefiniowana przez chromosomy, których jest więcej kombinacji niż dwie, lecz poprzez ogromne różnice w wielkości gamet – te wielkości są dwie. Wielkości gamet można zmierzyć obiektywnie i doświadczalnie, to jest kwestia faktów, to nie jest kwestia opinii.
Proszę nie mylić definicji płci z czynnikami determinującymi płeć, ani z konsekwencjami bycia osobnikiem określonej płci.
Płeć determinują chromosomy oraz czynniki środowiskowe, a u człowieka tylko chromosomy i niektóre ich kombinacje oraz problemy odczytu danych genetycznych w nich zawartych zaaowocować mogą problemami rozwojowymi jak prawdziwy hermafrodytyzm i innymi, które Pani wymieniła. Jednak rezultatem zawsze będzie przyjęcie określonej strategii reprodukcyjnej przez danego człowieka. Pomimo wielu kombinacji chromosomowych ponad standardowe XX i XY rezultat pozostaje binarny.
Kiedy płeć się w powyższy sposób ustali dalszymi konsekwencjami tego faktu będą różnice pomiędzy morfologią, fizjologią i zachowaniem ludzi. Tych różnic może być więcej niż dwie w zależności od typu klasyfikacji, a do opisu niektórych można używać spektrum.
Jednak nie można statystycznie aproxymować płci kiedy płeć jest przyczyną. Nie można stawiać wozu przed koniem i twierdzić, że te skomplikowane różnice determinują płeć, podczas gdy są jej konsekwencją, a ich różnorodność bierze się z faktu, że rozwój człowieka określonej płci odbywa się w chaotycznym świecie.
Obie teorie przeczące binarności płci, pierwsza że płci jest więcej niż dwie i druga, że tak naprawdę jest spektrum pomiędzy dwiema płciami są nie tylko nie udowodnione naukowo, ale do tego, a może przede wszystkim, ze sobą sprzeczne.
Te teorie forsowane przez ideologów gender chociaż naukowo dyskutowane nawet w prestiżowych periodykach nigdy nie zdobędą prymatu wiedzy naukowej, bo brakuje w nich elementarnej logiki i świat naukowy (obiecuje to Pani) wcześniej czy później wyrzuci to wszystko na śmietnik historii gdzie tego miejsce.
Płeć nie istnieje na wielu poziomach – nie ma innych czynników poza wielkością gonad. Twierdzenie, że jest coś takiego jak płeć mózgu, czy płeć hormonalna z definicji zakłada, że musi istnieć coś takiego jak płeć i że musi być ona binarna, inaczej skąd wiedzielibyśmy, że dany mózg jest żeński, czy bardziej żeński od innego. W tym ciągu logicznym najpierw musi być sformułowana defnicja, aby potem móc z niej zaczerpnąć, najpierw musi istnieć pojęcie „żeński” i „męski”, aby móc wykorzytać potem te pojęcia, do analizy „żeńskości”, czy „męskości” mózgu.
Aby przypisać własności do płci takie jak drugorzędne cechy płciowe, czy użyć pojęcia płci do opisu czyjegoś mózgu najpierw musi istnieć pojęcie binarnej płci. Genitalia, hormony, cechy morfologiczne, czy nawet zachowanie muszą być rozdzielne od pojęcia płci, aby mogły być z nią powiązane.
To dlatego każda pseudonaukowa teoria gender jest z góry skazana na porażkę w długoterminowym dyskursie naukowym, bo głęboko w nich zaszyta jest zgodność z tezą, że płeć jest binarna. To, co Pani głosi po prostu jeszcze do końca nie odrzucono, ale ta dyskusja się przetoczy i nie ma Pani podstaw by twierdzić, że alternatywne teorie na temat płci to „obowiązująca wiedza naukowa”.
U człowieka występują tylko dwa rodzaje komórek rozrodczych – gamet – jest nią albo plemnik albo komórka jajowa. Zapewne wie Pani, że różnią się znacząco rozmiarami, a więc nie można tych dwóch rodzajów komórek rozrodczych przypadkowo pomylić.
Materiał genetyczny może być przekazany potomstwu tylko zawarty w jednej albo drugiej formie, stąd też w każdym przekazaniu genów można uczestniczyć tylko przekazując je w formie plemnika albo komórki jajowej. Dlatego z tej perspektywy, czyli z perspektywy medium przekazu, podkreślam, że naukowej perspektywy, są tylko dwie strategie reprodukcyjne, czyli możliwości przekazania swojego materiału genetycznego potomstwu. Strategia przekazania jej w plemniku to strategia męska, a w komórce jajowej żeńska. Nie ma strategii innych, ani niczego pomiędzy.
Komplikowanie obrazu rzeczywistości poprzez zwracanie uwagi na różnego rodzaju schorzenia służy jedynie wypracowaniu bardziej złożonych teorii na temat płci. I ma Pani do takich teorii prawo, ale są to teorie mniej naukowo użyteczne, bo komplikują rzeczywistość tam, gdzie może być ona opisana w sposób prosty i zarazem spójny i kompletny.
Częścią metody naukowej jest prawo lex parsimoniae zwykle łączone w filozofii z pojęciem „brzytwy Ockhama” mówiącym, że „nie należy mnożyć bytów ponad miarę”. Innymi słowy jeśli mamy alternatywne wyjaśnienie dla jakieś zjawiska, to prostsze wyjaśnienie, prostsza teoria powinna być preferowana. Stosując się do tej zasady jesteśmy w stanie stratyfikować jakość różnych teorii.
Nie wszystkie teorie naukowe są równoważne – niektóre są po prostu gorsze. Niektóre są niepotrzebnie skomplikowane, nawet jeśli dają przewidywalne wyniki, jak teoria epicykli w której to Ziemia jest w centrum Układu Słonecznego wobec teorii Kopernika gdzie to Słońce jest w centrum. Obie mają jakieś źródła naukowe, obie dają konkretne wyniki, bo pozwalają przewidywać ruch planet z dużą dokładnością (epicykle przewidywały je jeszcze dokładniej niż kołowe orbity Kopernika), obie mają pokrycie w dowodach empirycznych, ale jedna z tych teorii jest znacznie bardziej użyteczna od drugiej.
Dlatego sugerowanie, że płci jest więcej niż dwie to dyskurs antynaukowy (nawet jeśli prowadzony jest w naukowych periodykach) i cofa nas w rozumieniu rzeczywistości.
Teorie na temat płci powinny być dyskutowane na uczelniach, ale przekaz forsowany w szkołach ex cathedra wobec dzieci powinien brać pod uwagę społeczne konsekwencje.
To co Pani forsuje wywołuje niepotrzebny psychiczny stres wśród dzieci i problemy w społeczeństwie. Gdyby skutki tego dotyczyły jedynie dorosłych miałbym dużo mniejsze obawy z tym związane, bo przypominałoby to toczenie debaty ze zwolennikami epicykli. Jednak tutaj mam na uwadze dobro dzieci, bo skutki tej debaty dotyczą ich zdrowia, a czasem życia w sposób bezpośredni.
Moja tolerancja dla Pani poglądów i zapędów do niepotrzebnego komplikowania naukowego opisu rzeczywistości kończy się, kiedy konsekwencje dotykają niepełnoletnich i kiedy takie teorie aplikowane są młodym umysłom w szkołach bez wiedzy i zgody rodziców.
W całym świecie przyrody pojawiają się anomalie, będące rodzajem zakłóceń stanu normalnego, problem polega na tym że traktowanie ich albo innych chorób jako elementu składowego ideologii, aby potem je wykorzystywać w eugenicznym procesie kontroli gatunku, jest nadużyciem, nie tylko naukowym ale również moralnym. I o ile w naukowym procesie da sie udowodnić bardzo dużo powstających rozwiązań, wskazać je i uszeregować to traktowanie ich jako normy jest szalbierstwem. Zwykłą szarlatanerią pod osłoną naukowości zagadnienia, Natomiast wykorzystywanie wiedzy tak zniekształconej aby dzięki niej można było atakować młodzież a nawet dzieci, indoktrynując je tą wiedzą to już doprawdy trudno ocenić jako coś pozytywnego, a wręcz graniczy z przestępstwem. Podane tu przykłady są niezwykle egzotyczne, natomiast buduje sie na nich przekonanie że jesteśmy wielopłciowi, niebinarni i co więcej powinniśmy tak postrzegać nas samych. Ponieważ manifestuje sie tylko część prawdy o danym zagadnieniu, i to tę która pokrywa się z przekonaniem prekariatu o niezwykłej nowoczesności swoich poglądów, i jest to taka sama mniej więcej prawda, jak statystyczna prawda o tym że pary jednopłciowe maja więcej dzieci. Nie można prezentować wręcz ułamkowych zjawisk w społeczeństwie jako normy. A przynajmniej powinno sie informować jak rzadkie są zjawiska które ubiegają sie o prawo do bycia normą.
Szanowni Panie,
ja wciąż nie rozumiem, bo wydaje się sam Pan być niezdecydowany, czy przedstawia Pan swoje poglądy czy też twierdzi Pan, że Pana wywody mają charakter naukowy. Twierdzi Pan, że przekazuje Pan naukowe fakty, ja wciąż nie mogę się ich doczekać i bardzo apeluję, by wreszcie się Pan na nie powołał. Przypominam, że status naukowego faktu nie przysługuje stwierdzeniom napisanym w narracji „bo ja to mówię”, potrzeba jednak odwołać się do badań, metaanaliz albo podstaw teoretycznych dla tez, które Pan głosi.
Ilość błędów merytorycznych oraz logicznych w Pańskiej polemice przekracza moje możliwości zarówno czasowe jak i nerwowe. Ponieważ mam już pewność, że na gruncie seksuologii oraz teorii płci nie znajdziemy porozumienia pozwolę sobie odnieść się tylko do Pańskich zapożyczeń z innych dziedzin czytając bowiem Pana polemikę czułam się jak podczas lektury Modnych bzdur Sokala i Bricmonta. A muszę przyznać, że nie podejrzewałam Pana o bycie zadeklarowanym postmodernistą, cóż, świat jest pełen niespodzianek.
A zatem. Powołuje się Pan na teorię prawdopodobieństwa (?) rzutami monety tłumacząc, że występowanie nielicznych zjawisk, które nie mieszczą się w obrębie teorii, która rości sobie prawo do bycia zupełną ową teorię obala. To wiemy już od czasów Karla Poppera i stanowi to zupełną podstawę metodologii nauk empirycznych. Zatem, jeżeli znajduje Pan jeden wyjątek sprzeczny z postulowaną teorią oznacza to, że teoria nie opisuje rzeczywistości.
Co więcej, powołując przykład z monetami dokonuje Pan iście szopenhauerowskiej sztuczki erystycznej zmieniając dziedzinę podczas eksperymentu myślowego.
Idąc dalej, napisał Pan „Nie wszystkie teorie naukowe są równoważne – niektóre są po prostu gorsze”. Przytaczam to zdanie jako zwięzły przykład nadmiernego redukcjonizmu w Pana myśleniu. Powołuje się Pan na przewrót kopernikańki, owszem, zmienił punkt odniesienia przenosząc go z Ziemi na Słońce. Teraz już wiemy, że możemy budować układy odniesienia w oparciu o dowolny obiekt i każdy taki układ broni się, ale w ramach własnego układu odniesienia.
Przychodzi Panu z łatwością zmiana dziedziny eksperymentu w czasie jego trwania, z podobną lekkością zmienia Pan dyskurs narracji będąc na raz lub może naprzemiennie, naukowcem, publicystą, filozofem aby skończyć bijąc w dzwon moralnego alarmu.
W podobnie alarmistycznym tonie wypowiadasz się Ty, Leonardzie. Czy a rebois nie zarzucasz mi w swoim komentarzu, że jestem przestępczynią?
Ależ droga Anno, ja ci zarzucam konformizm
Jeżeli konformizmem nazywasz niezgodę na niespójny, wewnętrznie sprzeczny, pseudonaukowy i nieoparty na żadnych fundamentach poza przekonaniami wyraźnie mało obeznanego w temacie Autora, to tak, z dumą będę nosiła miano konformistki.
Zakreśl proszę proszę jakiś zakres, w jakim się poruszamy bo mam poczucie, że mnożysz byty ponad miarę.
nie śmiałbym ograniczać twojej woli, ani cenzurować twojej wypowiedzi narzucanym ci zakresem. Znaczenie słowa konformizm jest powszechnie znane, nadawanie mu nowych znaczeń pachnie Czomskim, to właśnie taka cecha „nowomowy” przeinaczanie znaczeń, walka z aksjomatami, i manipulacja językiem. Stąd tyle materiałów i artykułów, w kanale głównego ścieku medialnego, bo przecież znasz to powiedzenie – że kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. A niesamodzielność w formułowaniu tez i czerpanie satysfakcji tylko z tego powodu że można z wszystkimi nowoczesnymi płynąć dalej, co jest jedną z tez konformizmu, każe się zastanowić czy na pewno jesteś pasażerką na statku