.

Cezary K. Kęder – Większe rzeczy

„Większe rzeczy” to formy poematowe Cezarego Konrada Kędera — jednej z najciekawszych postaci kultury w Polsce. Znany głównie jako wydawca i wieloletni redaktor naczelny kwartalnika „FA-art” opublikował wiele książek poetyckich (w tym również pod pseudonimami), brał udział w wielu projektach artystycznych, w tym muzycznej Formacji Fantazman.

Kęder swoje formy poematowe przedstawia w sposób „wernisażowy”. Mamy do czynienia z „pokojami” czy „salami wystawienniczymi” — są tu sale modernistyczne, teatru eksperymentującego czy sala porządkowanego chaosu. Sala „Skomlenia” jest kabaretowa, a sala „Aplauzu” przypomina spektakl offowy wystawiony w telewizji. Czy w tych salach odbywają się performance, nie jest powiedziane. Teksty-sale w tym zbiorze są rodzajem dokumentacji, a trafiający na wystawę odbiorca, wciąż żywy człowiek, może próbować wziąć w nich udział, wkleić się w zaistniałe sytuacje, ograć i nawet przeczytać siebie.

PREMIERA
„Większe rzeczy”: większe czym, od czego? Co nam mówi ten bezpretensjonalny, ale i enigmatyczny tytuł? Kwestia prosta: dłuższe, poematowe formy, upisywane od lat osiemdziesiątych – aż po drugą dekadę XXI wieku (autor kreśli mapę własnych pisań nieco bardziej szczegółowo, acz bez nadmiernej chronologicznej pieczołowitości – idzie bowiem nie o daty, lecz o legendę, komentarz, kierunek zwiedzania).
(…) różne konceptualnie i formalnie, wzięte razem działają nie tylko jak ruchoma na poły ekspozycja naszych lęków, ale i piekielny gabinet luster w wesołym miasteczku. Wesoły jak ono – i wcale nieśmieszny. Odbijamy się w tych lustrach, ale zawsze z błazeńskim grymasem, z ambiwalencją, z zażenowaniem. Poważni jesteśmy, gdy inni się śmieją – i odwrotnie. I tak ciągniemy wspólnie mały traktat w odcinkach o problematyczności bycia, o półbyciu, o niebyciu, znikaniu – Eliza Kącka o „Większych rzeczach” Cezarego K. Kędera.

.

Spis sal

Prolog i Epilog …………………………………………………. 9

& …………………………………………………………………… 23

Skomlenie ………………………………………………………. 41

Aplauz ……………………………………………………………. 55

Nasza mała, wszechobecna, miękka ……………………. 65

.

Prolog
OSOBA (leży na łóżku, filozofuje, cały czas pali się jaskrawe światło)
no, biała kartko zapisać cię
powiedzmy tym o bezpotrzebie zapisania
jak to się ma do niechęci
nawet ziewnięcia
(ziewa)
mówisz natura zmusza co
dobrze równie
zaryzykować tezę o bezruchu wyniku mądrości
i głupocie motorze
kloc
ondraszek
niebożę
rozpad
antyle
dromader
w końcu głupi (motor–ruch–przepisane)
nie musi się wytłumaczać
(wstaje, idzie prać skarpetki)
ze smutną i nieodkrywczą myślą
iż skarpetki szczególnie brudne
są niewiele dialektyczne
skarpetki, ech symbol
}czemu?
.
.

OSOBA (wiesza skarpetki na kaloryferze deszcz — za oknem — pada)
jeśli o paradoksy — mnożyć można
choćby uprawiana gracką
filozofia bezsensu
względność i takaż sensowność
stają algorytmem
na rzeczywistość
brykająca anarchia pasikonika gołodupca
pozór który
następną próbą uporządkowania
więc uporządkowanie
więc algorytm
więc paradoks
(wychodzi tym razem aby zrobić sobie herbatę,
kuchnia zagracona brudna odgarnia trochę naczyń)
wieczny syf — ale oskarżajmy siebie
razem z megalomanią wrodzoną
jest szansa równowagi
OSOBA (w pokoju, patrzy przez okno, pije herbatę)
nie–wiem–przeskoczę wychowania
kompleksów zdarzeń czasu kultury i dalej
mówione już
winię siebie
całość mojego świata
we mnie
.
.

ale to następna bzdura
wytłumaczenia zapakowania wysłania między ludzi
rzeczywistości: wyrok wykonano
przez skierowanie jej do wewnątrz
akt rozpaczy
akt poczęcia
(deszcz pada)
wciąż próbuję
uzyskać
około świadomie przepis
(a Kodeks Karny nie podaje
zupy–nic)
z pewnością zakaz zatrzymywania
z niepokojem ruch okrężny
w niedowidzącej uliczce
OSOBA (chodzi po pokoju niewielkim trzy na dwa)
postrzeżenie przechodzę w pozycje
naprzeciw? inne?
tak zdaje się zauważam
ale powiedzieć gdzie zmiany patologiczne
g
dzie rozwój wciąż
stary numer z brakiem odnośnika
numer owszem z odnośnikiem — ty
numer owszem z odnośnikiem — ja
numer owszem z odnośnikiem — większość abstraktów
na wolności kończąc
przykro że mimo na wszystko
mam względną odpowiedź
(pokój: sześć kroków przy jednej ścianie
.
.

OSOBA zatrzymuje się i długo ogląda
NAGĄ PARĘ W POZYCJI
parę minut potem przechodzi pod drugą z LUSTREM
— poważnie wykrzywia się na kilka stron)
względnie najszersza orbita ziemska
OSOBA (staje znowu przy oknie wysączając resztki herbaty ze szklanki)
tak się czasem wydaje półprawdą
jesteśmy straconym pokoleniem
(pół bo każde pokolenie stracone)
z względu postęp porządkowanio–pomnażania
zgodnie z starą
przypowieścią o bycie i świadomości
przez czas
niechęć do organizacji
bezcelowość spotęgowana
ratunki w pokrętnych
badaniach nad rozmnażaniem pieniądza
przez czas historii
(siada na łóżku)
ale nie przesądzając
tu prosta droga do wieczornych parolitrowych
spotkań za stołem
albo dyskusji akademikorosłych
o syfie opłacalności komunie
czyli
rozdzierania szat w onanii werbalnej
pieprzona
całość jest obradami prawd
objawionych i innych prześladowań

2
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *