.

Elity nasze

.

W naszym społeczeństwie rośnie świadomość konieczności daleko idących zmian. Dotychczasowe elity nie wytrzymują wyścigu z czasem. Wywodzące się z jeszcze z PRL-u elity są już wyczerpane, i nie potrafią się pozbyć swoich właściwości nabytych w czasach innych realiów ustrojowych. Musimy wiedzieć że charakterystyczna dla tamtego okresu małostkowość oraz wpojona i wyuczona bezradność, staje się coraz większą przeszkodą w realizacji zadań związanych ze współczesnością.

Elity nie potrafią pozbyć się charakterystycznej dla siebie podejrzliwości, wyrosłej na glebie soc-realistycznej rzeczywistości, otoczonej setkami donosów i liczną rzeszą aktywnych szpiegów inwigilujących własne społeczeństwo. Efektem jest pogarda rzucana na społeczeństwo i opisywanie go w kategoriach tamtej rzeczywistości, jako bezwolną masę widzianą w oparach patologii.

Tak swoje społeczeństwo widzą: media, politycy, artyści i intelektualiści pokolenia które powinno odejść. Przywódców nie interesują żadne petycje, żadne społeczne żądania, żadna inna wola społeczna, jak tylko ta która została im przypisana na mocy wyborów. Mandat otrzymany od społeczeństwa jest rodzajem wyświęcenia, które pozwala czuć się nie tylko bezkarnym, ale przede wszystkim nominatem, który już nie musi się liczyć z opinia publiczną.

Dla tego też istotą działania każdego nominata jest działanie dla dobra swojej partii, a nie dla dobra społecznego. Żaden poseł, żadnej partii nie koncentruje się na sprawach społecznych związanych z problemami jego wyborców, lecz organizuje właściwe warunki dla siebie i spraw opcji politycznej przez niego reprezentowanej. Jest to model bezpośrednio przeniesiony z wkodowanego do pamięci modelu, kiedy jedna, główna partia, traktowała swoje interesy, jako interesy całego narodu. System zaczyna zawodzić i widać to coraz bardziej.  

Zmiany narazie są niemożliwe, ale prędzej czy później będą konieczne, bowiem nasze  społeczeństwo się zmieniło i osiągnęło znaczny postęp w samoświadomości w wyniku stałych konsultacji, dzięki powszechnie dostępnym mediom internetowym. W tej chwili nie wystarczą już podstawowe zapewnienia, ani zamataczenie rzeczywistości aby powodować społeczeństwem, gdyż natychmiast są one rozszyfrowywane i szeroko komentowane, co powoduje głęboka frustrację polityków. Powszechna postawa że nie po to wybrano danego posła, żeby konsultował swoje stanowisko ze społeczeństwem staje się ewidentnie naganna. I prędzej czy później stanie się koniecznością stworzenie autentycznych mechanizmów konsultacji ze społeczeństwem, które nie będą przedmiotem manipulacji polityków.

Do głosu dochodzą nowe pokolenia które nie znają już demoralizującego wpływu myśli po-komunistycznej, i ich postawa jest znacznie bardziej postulatywna oraz pozbawiona tej dominującej nuty rezygnacji jaka charakteryzowała wiele społeczeństw okresu obozu realnego socjalizmu. Pokolenia te nie akceptują postawy wasalnej wobec polityków i żądaja otwartej dyskusji, poddając ich zdecydowanej krytyce. Pokolenia te będą miały coraz większe znaczenie społeczne, sukcesywnie przejmując decyzyjne w nim role. Politycy którzy tego nie zrozumieją zostaną wykluczeni. Wprawdzie pojawiają się one już w otoczeniu głównych aktorów życia politycznego w Polsce, jednak spełniają tam role zaledwie dekoracyjne, lub obsługi lidera.

Stagnacja w klasie politycznej Polski powoli staje się ciężarem dla społeczeństwa, gdyż elity te nie tylko nie dają gwarancji postępu, to jeszcze starają się ten postęp powstrzymać. Staje się to groźne dla społeczeństwa w obliczu dramatycznych zmian jakie mają miejsce we współczesnym świecie. Z przykrością należy dodać że elity nie dają swoją postawą żadnych potwierdzeń zrozumienia skomplikowanych procesów jakie zachodzą współcześnie. Nie potrafią również przedstawić jakiejś całościowej wizji kraju, w zastępstwie przyjmując postawę raczej naśladowczą, szukając rozwiązań nie będących rozwiązaniami przystosowanymi do naszego statusu. W zamian proponują społeczeństwu  drobne udogodnienia mające być rodzajem moralnej łapówki.  

Nie licząc wzrastającej agresji, i postaw graniczących z nienawiścią, trudno dostrzec jakichś spójnych ruchów wykonywanych w ramach zarządzania państwem, co więcej nie zachodzi proces kontynuacji, ważnych strategicznych decyzji. Odnosi się wręcz wrażenie że cała energia jest spożytkowana na łatanie dziur i gaszenie pożarów.

Leonard

4
0

5 komentarzy

  1. To jest dobry artykuł wyważony.
    Co automatycznie oznacza, krytykę z obydwu stron od tych co jeszcze się boją niezależności i od tych co to już przebierają nóżkami, widzą że nas stać na niezależność i dziwią się dlaczego społeczeństwo toleruje nieudaczników u władzy (i złodziei oczywiście).
    Ale złodzieje będą zawsze u władzy, bo po to duża część ludzi tam idzie, to nic nowego, ani dziwnego, że władza kradnie, to jest coś co możemy i musimy tolerować (na razie).

    Natomiast tym się różni republika bananowa, państwo upodlone i podbite, państwo zdegenerowane od państwa normalnego, że w państwie normalnym ci złodzieje u władzy przynajmniej nie są nieudacznikami, bo inaczej się ich wymienia na skutecznych złodziei z wizją.

    Mojżesz prowadził swoich niewolników przez 40 lat po pustyni, zanim pozwolił im wejść do Ziemi Obiecanej i zacząć budować niezależne państwo. Półwysep Synaj można przejść w miesiąc. On robił te kółka tylko po to żeby mieć z kim budować, bo z niewolnikami szukającymi nieustannie nowego Pana się nie da. Oni nawet się z tym nie kryją – w ciągu ostatnich 36 lat ciągle słyszałem, że jak coś jest duże i ma służyć Polsce to się nie da.

    No i zobaczcie drodzy Państwo – jeszcze 4 lata i nagle będzie można. A proces zaczniemy od wywalenia nieudaczników, dajmy się tym obecnie świeżo wybranym do końca skompromitować.

    Zbigniew Galar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *