.

Patriotyzm współcześnie.

.


Agnieszka Czachor – Polska

Patriotyzm


– Ty widzisz? – mój dziadek powiedział do swatowej – to słońce lejące się po trawie, ten las szumiący w oddali, tę mgłę? 

Patriotyzm to postawa szacunku względem Ojczyzny. Dawniej ludzie się łączyli w grupy, tworzyli plemiona, bo łatwiej było wspólnie walczyć o przetrwanie niż oddzielnie. Państwo po to powstaje, aby chronić swoich obywateli. Ale, ale…nie mieliśmy państwa przez stulecie, ale naród przetrwał. Przecież to niezwykłe. Ileż nasi przodkowie musieli się napracować, aby naród istniał. Jakie było pierwsze pytanie, kiedy ludzie starali się o to, aby Polska wróciła na mapę? Czy naród istnieje? Czy mówi swoim językiem, a później czy ma zasoby. Przemysł, gospodarkę, czy państwo się utrzyma, bo musi być samodzielne. 

O tym czym jest patriotyzm można pisać i pisać, mówić i mówić. Można. Ale ja nie będę. Albo coś czujesz, albo nie. Można szybko wpaść w banał. O miłości pisze się trudno, bo się odsłaniamy i każdy może nas wyśmiać. W tym krótkim wstępie mój dziadek się odsłonił. Mówił z taką miłością o tym kawałku świata, że współcześnie by go wyśmiano. Jednak wtedy ludzie się zadumali. Zdumiała ich jego szczerość. Moja babka wspominała, że była zaskoczona jego wypowiedzią, że z taką miłością mówił o tej ziemi. 

Często się mówi, że patriotyzm to obowiązek lub obowiązki. Nie. Patriotyzm to kochanie. Że naiwnie brzmi? Najmocniej kochają dzieci właśnie przez to, że kochają szczerze bez naleciałości politycznych. 

Nigdy nie czułam się gorsza przez to, że jestem Polką. Nigdy, choć próbowano to mi wmówić, nie uważałam, że czegoś mi brakuje, że polskość to nienormalność itp. Dlatego pisałam o historii, o wierzeniach, o Polakach dawnych. Pisałam wtedy, kiedy na te wartości pluto i je wyśmiewano. Że pod wiatr? Tak. Pod wiatr. 

Czym jest patriotyzm? Miłością.

Nie nadętymi słowami, nie zaklęciami, nie opowiadaniem bzdur. Jest miłością.


Zbigniew Galar – Polska

Patriotyzm w XXI wieku oczami tego który został


Kim są ludzie żyjący na danym terenie, w Polsce? 

Łączy ich lokalizacja adresu domowego, czy kultura, a jeśli kultura, to czy można nadać obywatelstwo komuś kto ledwo mówi po Polsku, jego kultura jest judaistyczna i mieszka w Izraelu? 

Czy Polakami są ci, którzy uciekli przed II wojną światową na Zachód (w sumie nie można im się dziwić kiedy wokoło nich ludzie ginęli milionami) i nie wrócili do Polski po odzyskaniu niepodległości, czyli po 1993 roku (w sumie nie można im się dziwić, bo dobiegali nieraz dziewięćdziesiątki)? 

Niestety, nie w 1989, a dopiero w 1993 roku skończyła się w Polsce rosyjska okupacja trwająca od 17 września 1939 roku. 

Czy Polakami są mieszkańcy Europy zachodniej, którzy wyemigrowali po 1989 roku i przyjeżdżają do nas czasem na święta (w sumie nie można im się dziwić, bo poziom życia jest w Polsce nadal dużo niższy)?

Czy Polakami będą ci wszyscy, którzy uciekną przed poborem wojskowym (niewolnictwem), gdy na naszych granicach stanie Rosja?

Czy Polakami byli wszyscy ci, którzy głosowali (albo tylko grozili) emigracją, gdy wynik wyborów nie poszedł po ich myśli?

Czy mówienie Polakom, że są głupi to oznaka wyemancypowania z narodu, czy patriotycznej troski?

Czy Polakami są ludzie mający zupełnie inne zapatrywanie na świat niż żyjąca tutaj większość, nie podzielający wyjątkowości naszych dziejów, czy nawet wyjątkowości Polaków jako narodu, którzy jutro mogą być suwerennymi jednostkami w USA, czy na Salwadorze, kiedy w Polsce zostanie wprowadzone prawo, które im się nie spodoba?

O jakich ludzi się staramy, kiedy apelujemy o patriotyzm, czyli wytrzymywanie tego wszystkiego, co wiąże się z życiem w Polsce, w imię czegoś wyższego niż własny interes?

Dlaczego w ogóle staramy się o to, że aby wszyscy Polacy walczyli o dobro i dobrobyt innych Polaków, i o wykształcenie i lepsze zrozumienie świata przez rodaków, aby wynieść ich ponad inne narody na świecie?

Czy warto jest wyróżniać naszych ponad obcych w świecie, który tak mocno został doświadczony wojna totalną, czyli skutkami kontroli państwa nad oszczędnościami obywateli (ciągnąca się od ponad 100 lat jedna wielka wojna światowa)?

Jeśli chcemy zdefiniować współczesny patriotyzm, to musimy z góry uważać, że Polacy są albo lepsi od innych albo nawet jak nie są lepsi, to mają przynajmniej potencjał być lepsi, albo nawet jak ich potencjał jest jednakowy, to przynajmniej zasługują na więcej, bo na przykład przecierpieli w historii więcej albo po prostu należą do naszej grupy, która zasługuje na szczególne traktowanie bez jakiegoś szczególnego powodu za wyjątkiem tego, że akurat ta grupa jest nasza. 

Czy praca świadczona na rzecz powodzenia władzy, której słoma z butów wychodzi albo jest na usługach obcych rządów jest patriotyczna, czy dla narodu szkodliwa?

Ludzie znają i podskórnie rozumieją łączenie się w plemiona od dziesiątek tysięcy lat (trybalizm jest dużo starszy od patriotyzmu). Znają jasną wykładnię, że współpraca i troszczenie się nie tylko o własną rodzinę, ale również o własną grupę przynosi długofalowe pozytywne korzyści. 

Jednak dlaczego w XXI wieku nadal warto o własne poszerzone plemię się starać?

A może warto odwrócić pytanie i stwierdzić jasno, że nie żyjemy w tym naszym ukochanym i wyjątkowym XXI wieku w jakimś szczególnym okresie pod względem ewolucji relacji pomiędzy narodami, a skoro nie zmieniło się nic, to nadal powinniśmy walczyć o swoich i stawiać ich ponad przedstawicielami innych narodów w imię wartości patriotycznych (bo pośrednio wszyscy na tym korzystamy). 

Jednocześnie im więcej pracy w to włożymy i wysiłku, tym bardziej powinniśmy kontrolować to, komu dajemy przywilej przynależności do naszego narodu. 

W życiu nie ma nic darmo i polskie obywatelstwo powinno być przyznawane tylko tym, którzy na to zasługują i odbierane tym, którzy uciekli od odpowiedzialności, znoju i ciągłego strachu życia nad Wisłą.


Katarzyna Godefroy – Francja

Patriotyzm, czym jest dla mnie?


Patriotyzm, czym jest dla mnie?

Jestem patriotką,  bo wywieszam flagę w święto Konstytucji Trzeciego Maja, znam polski hymn na pamięć, a jako dziecko recytowałam „Kim ty jesteś? Polak mały, jaki znak twój? Orzeł biały, czym twa ziemia? Mą ojczyzną. Czym zdobyta? Krwią i blizną”. 

Ale czy potrafiłabym stanąć w obronie mojego kraju? Przelać za niego krew?

Tego nie wiem, gdyż jak mówiła poetka: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Nikt ode mnie nie wymagał wyrównania rachunków krzywd. Czasami myślę, że dobrze by było gdybym została pielęgniarką. Pielęgniarka to zawód przydatny w czasie zawieruchy wojennej. Potrafi sobie razić w ogniu walki, ratuje życie żołnierzy. 

Podziwiam Marię Curie- Sklodowską. W czasie Pierwszej wojny Światowej Maria nie mogąc służyć Polsce, która pozostawała pod zaborami, postanowiła służyć Francji. Zebrała aparaty rentgenowskie z paryskich pracowni i wywiozła na front specjalnymi samochodami nazywanymi „małe Curie”. Sama, jako jedna z pierwszych kobiet uzyskała prawo jazdy na ciężarówki, aby móc taki samochód prowadzić. Była pionierką działań z zakresu diagnostyki zdrowia, To dzięki jej pracy  i zaangażowaniu wykonywano zdjęcia rentgenowskie w polowych warunkach. Na polu walki towarzyszyli jej lekarze wojskowi i córka –  Irène, która razem z matką szkoliła techników radiologów.  Ich działalność uratowała wielu żołnierzy od pewnej śmierci.

Tyle wiadomości o oficjalnych działaniach kobiety niezwykłej, kobiety, która przerosła własną epokę. Pochowana we francuskim Panteonie za wybitne zasługi dla Francji stała się duchową przewodniczką  kobiet w ich dążeniu do równouprawnienia. Tak, to wojny sprawiły, że kobiety mogły myśleć o wyzwoleniu się spod męskiej dominacji. 

Czy patriotyzm manifestuje się tylko w czasie zagrożenia? Czy nie możemy być patriotami w czasie pokoju? Przedstawiać nasz kraj w korzystnym świetle? Pokazywać to co nas łączy? A łączy wiele: terytorium; język, którym nie mogliśmy się posługiwać przez sto lat. Kultura, czyli dobra niematerialne jak na przykład ulotne wersy polskich poetów i poetek. Ulubione wiersze znanej poetki towarzyszyły mi przez całą młodość. Myślę o jeszcze jednej wybitnej Marii, Marii Pawlikowskiej–Jasnorzewskiej. Obok poezji pisała także sztuki sceniczne. Z powodu perspektywy, z jakiej ujmowała tematy aborcji i związków pozamałżeńskich, niektóre z jej sztuk uważano w tamtych czasach za skandalizujące. 

Jako Polacy znamy te same filmy i opowiadamy podobne anegdoty. Mogę was zapewnić, że we Francji nikt nie zrozumie dialogów z „Misia” czy „ Alternatywy 4”. Natomiast dla mnie francuski humor jest całkowicie niezrozumiały. Mamy tę samą historię, bez względu na to czy wolisz Borynę z „Chłopów”, czy Bogumiła Niechcica z „Nocy i dni”.


Leonard Jaszczuk – Polska

Patriotyzm współcześnie.


Pytanie o patriotyzm współcześnie, jest pytaniem tak naprawdę o nasz stosunek do tejże współczesności. I nie chodzi o jej interpretację ideologiczną, ale o rzeczywistość. Współczesność mylona jest bardzo często z nowoczesnością, gdzie pojęcie nowoczesności zostało sztucznie zawłaszczone przez jedną z opcji politycznych, preferującą rozwiązania oparte o tak zwaną inżynierię społeczną,  gdzie część postulatów w jawny sposób odwołuje się do infantylnej wizji nowoczesności, wynikających funkcji rozrodczych człowieka. Nie chodzi również o panteistyczną wizję ekologiczną, przetworzoną na wzór religii w dogmat.

Należałoby raczej się zastanowić czy patriotyzm jest realny, w świecie gdzie każdy postulat można przetłumaczyć na setki języków, i gdzie ten język nie stanowi bariery niezależnie od tego czy go znamy czy nie. W świecie gdzie w dowolnym momencie możesz spojrzeć na wydarzenia toczące się w realnym czasie w tysiącach miejsc na całym globie. Przez nasze głowy przewala się sałatka wielokulturowości zmielona na papkę przez mainstrimowe media. Do każdej takiej porcji papki dodawany jest oczywiście komentarz specjalistyczny, aby nie przyszło nam do głowy że mamy własną opinię. W naszej współczesności coraz bardziej poddawanej unifikacji, patriotyzm wydaje się być anachronicznym, bo mówi o czymś wręcz przeciwnym, mówi o wyjątkowości. Nie jest to ta wyjątkowość która budowała faszyzm czy komunizm, to element w przestrzeni danego narodu który go cechuje nadając mu szczególny, „egzotyczny” charakter. To ta egzotyczność, która nadaje wyjątkowe cechy, muzyce danego narodu, jego poezji i wreszcie jego językowi.

Możemy wprawdzie utonąć w marazmie, powszechnej nijakości rodem z Netflixa, gdzie wszystko jedno co, i wszystko jedno kto, byleby zgodnie z językiem poprawności politycznej. I teraz wyobraźmy sobie ten produkt końcowy, wypadający w toku produkcji z anus mundi. Wielkie masy ludzkie, miliony tych samych ludzi, myślących tak samo, ubranych w te same modne rzeczy, którzy śpiewają te same piosenki, i czytają te same wiersze. I w końcu zanika to co stanowi o człowieczeństwie – prawo do różnorodności, bo atakowane jest z pozycji oskarżeń o ksenofobię. Miliony otumanionych, prawie szczęśliwych, nowoczesnych istot, możliwych do zmielenia przez korpo menaegment.

Patriotyzm, to słowo które pozwala być sobą,i pozwala być dumnym ze swojej inności. To ta inność która wzbogaca przestrzeń kulturową całej ludzkości, to te piękne opowieści związane z miejscem, z mądrością doświadczenia wynikającego z życia w tym miejscu, czy to pustynia czy dżungla, czy megalopolis czy lodowa pustka. W każdym z tych miejsc człowiek budował baśnie, właściwe dla swoich doświadczeń i charakterystyczne dla jego kultury, dla jego narodu, dla jego języka, to pozwalało mu być dumnym z siebie. I być gospodarzem, który wita radośnie gościa z dalekich stron, aby mu opowiedzieć historię jakiej jeszcze nie słyszał, częstując go potrawą jakiej jeszcze nie jadł.

A z czego ja jestem dumny, powiem wam, z dziwactwa, które jest takie nasze i nie spotykane na świecie: Polak wchodzi do sklepu i mówi – dzień dobry. Wiem że to brzmi śmiesznie, ale to jest takie, że za pół roku Amerykanin mieszkający w Polsce wchodzi do sklepu i mówi – dzień dobry, Ukrainiec mówi – dzień dobry, znałem nawet chińczyka który tak robił. I jest za tym nasza historia, odrębność, wyjątkowość, szczególność. Tak mamy my Polacy, i nie robimy tego żeby poniżyć kogokolwiek, tak wychowują nas nasze matki, i tego pilnują nasi ojcowie, takie małe dziwactwo.


Kamila Ciołko-Borkowska – Islandia

Patriotyzm słowo znane każdemu.


Patriotyzm słowo znane każdemu, choć definicji nie umiemy powtórzyć. Zacytuję więc zgodnie ze słownikiem języka polskiego, żeby nie było wątpliwości do czego się odnoszę: „Patriotyzm to silne przywiązanie, miłość, najczęściej do ojczyzny, poczucie więzi społecznej oraz chęć i gotowość poświęcenia się dla własnego narodu, przy jednoczesnym poszanowaniu innych narodów i ich praw, kultur”. Czy skoro żyjemy w czasach, kiedy poświęcanie życia dla kraju nie ma miejsca, to patriotyzm jest nam niepotrzebny? Czy skoro żyjemy w czasach, kiedy ludzie emigrują na masową skalę słowo to straciło na wartości? 

Odpowiedź jest jedna: nigdy w życiu. 

Raz w życiu usłyszałam, że nie powinnam się nazywać patriotką skoro nie mieszkam w Polsce.  Dlaczego? Skoro kocham mój kraj? Mam mu wiele do zarzucenia, ale jest moim ulubionym. Jest moim domem, który trzyma moje mentalne korzenie w matczynym uścisku. 

Tu też zaskoczę. Póki wracamy myślami do miejsc, które nazywamy swoja ojczyzną jesteśmy patriotami. Póki używamy rodzimego języka, a nawet jeśli zdarzy nam zaśpiewać (zwłaszcza własnym dzieciom) jesteśmy patriotami. Póki czytamy książki rodzimych autorów w narodowym języku: nadal jesteśmy patriotami. Jeśli uczymy nasze dzieci posługiwać się językiem dziadków, póki przybliżamy historię, kulturę i geografię kraju z którego pochodzimy, wtedy też jesteśmy  patriotami. Jeśli szanujemy też kulturę kraju, który nas ugościł też jesteśmy patriotami. 

Niestety, jak zwykle pojawia się druga strona medalu. O ile sam patriotyzm nie jest wciąż i nadal pustym słowem i jego znaczenie wypełniamy na co dzień (niby mimochodem ale przecież coś nas do tego pcha. Przecież nie syndrom Sztokholmski. To musi być wspomniane w definicji przywiązanie). O tyle indywidualne poczucie patriotyzmu to rzecz zupełnie odmienna. Za to odpowiadamy sami przed samym sobą. Nie w imieniu innych i nie w oparciu o ich oceny. Musimy mieć pewność i nawet jeśli pojawią się wątpliwości, to szybko rozwieje je zapach brzozy i smak chleba, kiedy pojawimy się na chwilę w domu.

Podsumowując (bo zawsze trzeba podsumować): patriotyzm ma się całkiem dobrze, o ile mu na to pozwolimy. Na pytanie jednak o bycie patriotą musimy odpowiedzieć indywidualnie. I tu zaczynają się już schody.


Agnieszka Czachor

5
0

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *