.

Recenzja opowiadania Katarzyny Godefroy „Demony przeszłości” – Rademenes

.

Z przyjemnością przeczytałem opowiadanie Katarzyny Godefroy „Demony przeszłości” i muszę przyznać, że autorka z dużą wprawą buduje nastrój niepokoju i niedopowiedzeń. Początkowe znużenie bohaterów, przeplatające się z ledwie tlącą się ciekawością Carole, od razu wciągnęło mnie w tę tajemnicę. Historia miejsca, dawnego więzienia, oraz subtelne sygnały – od nagłych opadów śniegu po niepokojące spojrzenia i lakoniczne dialogi – są jak precyzyjnie poukładane elementy układanki, która wciąż czeka na finalny fragment.

Osobiście szczególnie zaintrygowała mnie postać Eliota. Jego z pozoru nonsensowne uwagi rzucają cień na całą sytuację, zmuszając do zastanowienia, czy to on jest kluczem do rozwikłania zagadki, czy może jedynie kolejnym elementem narastającej psychozy. To świetny zabieg, który trzyma czytelnika w niepewności co do rzeczywistego zagrożenia.

Przyznam szczerze, że moją jedyną, choć niewielką, uwagą jest to, że opowiadanie kończy się w momencie kulminacyjnym. Oczywiście, niedopowiedzenie jest siłą tego typu tekstów i pozwala na własne interpretacje, co cenię, ale muszę przyznać, że miałem wrażenie, jakby ten suspens był nieco zbyt raptowny. Chciałoby się jeszcze choć jeden akapit, który delikatnie pogłębiłby to uczucie zawieszenia, zamiast tak nagłego urwania. Rozumiem jednak, że taki zabieg może być celowy, by wzmocnić poczucie nagłości i bezsilności bohaterów.

Mimo tego drobnego spostrzeżenia, „Demony przeszłości” to kawał solidnej, psychologicznej prozy. To opowiadanie, które po prostu zostaje w głowie, zmuszając do myślenia o tym, jak cienka jest granica między zapomnieniem a powrotem nierozwiązanych kwestii z przeszłości. Zdecydowanie polecam tę lekturę wszystkim fanom tajemnic i subtelnie budowanego suspensu.

Katarzyna Godefroy, w swoim opowiadaniu „Demony przeszłości”, zabiera czytelnika w intrygującą podróż do zakamarków pamięci i nierozwiązanych tajemnic sprzed lat. Zręcznie konstruując atmosferę niedopowiedzeń i narastającego niepokoju, autorka tworzy tekst, który, mimo swojej zwięzłości, skutecznie buduje napięcie i angażuje w odgadywanie ponurego sekretu.

Główni bohaterowie, Carole i Alain, para uwięziona w trybach „pseudosukcesu”, z wyraźnym znużeniem i brakiem dawnej iskry, otrzymują intrygujące zaproszenie na klasowe spotkanie po dwudziestu latach. Już sam pretekst – „stary nauczyciel matematyki” pragnący spotkać się ze wszystkimi – jawi się jako lekko naciągany, a jednak wystarczający, by wzbudzić w Carole ciekawość. To właśnie ona, jako motor napędowy tej wyprawy, dąży do powrotu do przeszłości, w której zaginęli ich znajomi, Bernard i Bianca. To zaginiecie, z miejsca określane jako „kamień w wodę”, staje się cichym, lecz wszechobecnym tłem dla dalszych wydarzeń.

Godefroy umiejętnie buduje scenerię: od stalowego nieba i krzyku mew po zimne powietrze wyspy, na której zlokalizowany jest dawny pensjonat, obecnie „odremontowany” hotel. To miejsce, naznaczone historią więzienia dla młodocianych przestępców, od razu sugeruje, że nie będzie to zwykły wypad. Subtelne sygnały, takie jak dziwne zachowanie hotelowego bagażowego, automatycznie opłacony pobyt czy śnieg odcinający drogę ucieczki, stopniowo wzmacniają poczucie izolacji i pułapki. Autorka nie musi uciekać się do drastycznych opisów, by stworzyć nastrój zagrożenia; wystarczy mglista wzmianka o „dziewczynie w białej sukience” czy nagły krzyk Carole, by podskórny lęk zaczął narastać.

Postacie Roberta i Eliota, dawnych kolegów z klasy, dodają element nieprzewidywalności. Szczególnie Eliot, swoimi enigmatycznymi uwagami i pozornie niezrozumiałymi reakcjami („Nikt nie będzie po was płakał”), staje się źródłem dodatkowego napięcia, zmuszając czytelnika do kwestionowania jego intencji i stanu psychicznego. Dialogi, choć zwięzłe, dobrze oddają charakter bohaterów i ich wzajemne relacje, często naznaczone cynizmem i zmęczeniem.

„Demony przeszłości” to opowiadanie, które celowo pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Kim była dziewczyna w białej sukience? Co dokładnie wydarzyło się dwadzieścia lat temu? Jaka jest prawdziwa motywacja organizatora spotkania? Autorka zręcznie gra na ludzkiej potrzebie domknięcia, zostawiając czytelnika z poczuciem niedosytu i zachętą do snucia własnych przypuszczeń. To nie jest tekst, który dostarcza gotowych rozwiązań, lecz raczej zarys intrygi, która mogłaby rozwinąć się w pełnowymiarową powieść grozy lub psychologiczny thriller.

Opowiadanie Katarzyny Godefroy skutecznie wykorzystuje klasyczne motywy psychologicznego horroru – powrót do miejsca traumy, zamknięta przestrzeń, tajemniczy goście i echa nierozwiązanej przeszłości. Mimo że brakuje mu ostatecznego rozwiązania, jego siła tkwi właśnie w sugestywności i zdolności do wzbudzania niepokoju. To krótki, lecz satysfakcjonujący tekst dla miłośników opowieści, które skłaniają do refleksji nad tym, jak dawne wydarzenia mogą powracać, by prześladować w teraźniejszości.

Rademenes

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *