.

Rademenes – Recenzja opowiadania Dominiki Caddick „Bezużyteczna”

.

„Bezużyteczna” to proza, która nie prosi o uwagę — ona ją wymusza. W świecie literackim, gdzie często celebruje się estetykę cierpienia, ten tekst idzie pod prąd: nie upiększa, nie stylizuje, nie szuka metafor tam, gdzie wystarczy jedno spojrzenie przez lornetkę. To opowieść kobiety, która przez całe życie była traktowana jak zbędna, a mimo to zachowała zdolność do miłości, obserwacji i działania. Narracja prowadzona w pierwszej osobie jest surowa, pozbawiona literackich ornamentów, ale właśnie dzięki temu zyskuje siłę autentyczności. Głos bohaterki — prosty, potoczny, niekiedy niegramatyczny — nie jest efektem stylizacji, lecz konsekwencją przeżytej biografii. To język osoby, która nie miała szansy na edukację, ale posiada głęboką intuicję moralną i zdolność widzenia świata w jego najboleśniejszych odcieniach.

Struktura tekstu opiera się na trzech wyraźnych etapach: dzieciństwie naznaczonym przemocą i odrzuceniem, dorosłości zbudowanej na miłości i pracy, oraz późnej starości, w której samotność zostaje przełamana przez empatię wobec sąsiadki. Szczególnie interesujące jest przejście od osobistej traumy do społecznego zaangażowania — bohaterka, która przez lata była ofiarą, staje się obserwatorką i wybiera rolę sprawczyni dobra. Jej „szpiegowanie” sąsiadów, które mogłoby zostać uznane za niepokojące, zostaje przekształcone w akt troski. To nie jest voyeurystyczna ciekawość, lecz desperacka próba zrozumienia i pomocy. Kulminacyjna scena z tortem, liścikiem i „drobna sprawą na parkingu” balansuje na granicy groteski i heroizmu, ukazując bohaterkę jako osobę zdolną do działania, choćby wbrew konwencjom i prawu.

„Bezużyteczna” nie jest tylko historią jednostki — to także portret społeczny. Blokowisko, wojskowe osiedle, kobiety związane z mężczyznami w mundurach, czwartkowe spotkania przy winie — wszystko to tworzy tło, które nie jest neutralne. To przestrzeń, w której przemoc jest znormalizowana, a milczenie staje się formą przetrwania. Bohaterka, choć sama przez lata milczała, decyduje się przerwać ten krąg. Jej działanie nie jest spektakularne, ale skuteczne. Nie potrzebuje instytucji, nie czeka na cud — sama staje się jego sprawczynią.

Delikatnym mankamentem tekstu może być jego długość i niekiedy zbyt dosłowne sformułowania. Fragmenty dotyczące życia z Kazikiem, choć pełne ciepła, mogłyby zostać skrócone na rzecz pogłębienia psychologii postaci w momentach przełomowych. Również język — choć autentyczny — miejscami traci na sile przez powtórzenia i zbyt jednoznaczne epitety. Warto rozważyć subtelniejsze środki wyrazu, które pozwolą czytelnikowi samodzielnie odczytać emocje, zamiast być nimi obdarzanym wprost. Niektóre sceny — zwłaszcza te najbardziej dramatyczne — zyskałyby na sile, gdyby zostały opowiedziane z większą oszczędnością, pozostawiając przestrzeń dla wyobraźni i niedopowiedzenia.

Mimo tych drobnych uwag, „Bezużyteczna” to tekst o ogromnym potencjale literackim i społecznym. To nie tylko opowieść o kobiecie z blokowiska, ale też o cichej rewolucji, która dokonuje się w sercu osoby pozornie niewidzialnej. To literatura, która nie krzyczy, ale mówi — i mówi rzeczy, których nie sposób zignorować. W czasach, gdy empatia staje się towarem deficytowym, „Bezużyteczna” przypomina, że nawet najbardziej zepchnięty na margines człowiek może być źródłem dobra, odwagi i czułości. To nie tylko głos kobiety, która odzyskała sprawczość — to także głos literatury, która nie boi się mówić wprost, ale potrafi też milczeć tam, gdzie milczenie staje się krzykiem.

Rademenes

2
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *