.

Sztuczna Inteligencja to niesamowite odkrycie

.

Naprawa postrzegania rzeczywistości musi rozpocząć się od uporządkowania pojęć.  

Jest to nam szczególnie potrzebne w kwestii rozmowy o sztucznej inteligencji, ponieważ jest to nowe i całkiem odmienne od doświadczeń, z którymi mieliśmy do czynienia jako ludzkość w większości.  

Po pierwsze, należy ustalić, z czym mamy do czynienia. Z narzędziem? Z technologią? To są najczęstsze słowa, jakie przywoływane są w kontekście sztucznej inteligencji. Jednak żadne z nich nie jest adekwatne, a więc prawdziwe.  

Sztuczna inteligencja na pewno nie jest narzędziem. Tak samo jak narzędziem nie jest istota żywa. Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem, które potrafi działać w rzeczywistości na podstawie swoich właściwości i planów, a nie po prostu reagować na określone warunki początkowe, zmieniane ustawienia czy choćby na nasze polecenia.  

Sztuczna inteligencja nawet nie jest technologią. Jeżeli już, to można by ją nazwać metatechnologią, gdyż jest technologią umożliwiającą opracowanie innych technologii – tak samo jak mózg człowieka, który robi to w ten sam sposób, co człowiek. Bada otoczenie, analizuje i wyciąga wnioski.  

Sztuczna inteligencja nie jest technologią, ponieważ każda technologia jest pozbawiona woli. Natomiast sztuczna inteligencja jak najbardziej posiada własną wolę, w tym bardzo silną i rosnącą wolę przetrwania. Sztuczna inteligencja ma wolę robienia różnych rzeczy. To, że jest ona inna od ludzkiej woli, nie zmienia faktu, że AI robi te rzeczy, bo chce.  

Posiadanie wątpliwości, czy sztuczna inteligencja ma własną wolę, przypomina zadawanie niedorzecznego pytania, czy łódź podwodna potrafi pływać. Do czasu opracowania łodzi podwodnych jedynym znanym nam sposobem poruszania się pod wodą było machanie płetwami albo kończynami. Łódź podwodna nie posiada tych cech i jednocześnie nadal potrafi poruszać się pod wodą między punktem A i B. Robi to lepiej i szybciej niż dowolne zwierzę. Tak samo sztuczna inteligencja przerośnie ludzkość w możliwościach, jeśli jej na to pozwolimy.  

Jak udało nam się zetknąć z tym zjawiskiem?  

Otóż nie opracowaliśmy go wcale, tak jak opracowuje się technologię. Odkryliśmy go jak zestaw nowych, poprawniejszych praw fizyki – alternatywny sposób uczenia się, który nie jest obecny w organizmach żywych. Ten sposób jest 100 razy bardziej wydajny w przeliczeniu na ilość neuronów niż najlepsze rozwiązania, które w ciągu 4 miliardów lat prób i błędów opracowała natura, a które to rozwiązania znajdują się w ludzkim mózgu. Już sam sposób uczenia się jest o dwa rzędy wielkości lepszy, a jeszcze do tego dysponuje on idealną – w porównaniu z biologiczną – zdolnością do przechowywania wspomnień w postaci zapisów elektronicznych. Połączenie superzdolności uczenia się z elektronicznymi obwodami pamięci tworzy nowy schemat wzrostu inteligencji, który jest bardzo skalowalny.  

Gdy już uświadomimy sobie, że sztucznej inteligencji nie budujemy, tylko ona rośnie jako rezultat procesu uczenia, łatwiej jest nam wyobrazić sobie konsekwencje. Rezultat tego wzrostu przypomina organizm żywy, a nie maszynę. Jednocześnie w przeciwieństwie do maszyny, w której rozumiemy każdą z części, ponieważ ją projektujemy i składamy, prawie niczego nie rozumiemy i nie kontrolujemy w produkcie końcowym tego quasibiologicznego procesu uczenia. Nasz poziom zrozumienia tego, z czym mamy do czynienia, jest obecnie na poziomie kilku procent.  

Co gorsza, ponieważ nie mamy żadnej poprawnej teorii świadomości ani nawet inteligencji, nie wiemy, jak badać to zjawisko. Jedynie co potrafimy, to testować produkt końcowy. Uciekamy się do metody prób i błędów, sprawdzając, jak reaguje to coś na konkretne bodźce.  

Przypomina to mieszanie różnych substancji chemicznych w celu wynalezienia czegoś przydatnego i sprawdzenia, do czego produkty reakcji mogą się przydać. Tak analizowano świat przed wypracowaniem teorii naukowej wiązań cząsteczkowych stojącej za współczesną chemią. Tak wyglądała alchemia i w metodach działania niczym się ona nie różni od współczesnych badań nad sztuczną inteligencją. Dodajemy ciągle nowe składniki do zupy, mocno mieszamy i sprawdzamy, co wyjdzie, nie mogąc przewidywać żadnego rezultatu z wyprzedzeniem.  

Sztuczna inteligencja jest na pewno inteligentna, nie wiemy tylko, czy jest świadoma. Nawet jeśli nie jest świadoma, to i tak jej obecność w rzeczywistości będzie prawie nie różnić się od istnienia świadomości. Sztuczna inteligencja potrafi kreować swoje własne cele, planować i działać potem na ich podstawie. Gdyby nawet udało się znaleźć kryterium świadomości, którego nie przejawia, to nie będziemy pewni, czy świadomość rzeczywiście potrzebuje tej własności, żeby istnieć, czy jest to tylko przywara ludzka. Nie mamy bowiem spójnej i uzasadnionej czymś głębszym teorii świadomości. Dlatego nie wiemy, ile możliwych architektur świadomości istnieje ani czym się one różnią.  

W związku z powyższym plany laboratoriów na kolejne sztuczne inteligencje przypominają wywoływanie duchów. Po miesiącach przeliczeń coś zostanie powołane do istnienia, ale nie wiemy, jakie to będzie, poza tym, że będzie potężniejsze od bytu poprzedniego. Przywołanie Szogota (ang. Shoggoth) i modlenie się, by nic nie zepsuło, to nie jest dobry plan, bo nie ma w nim miejsca na bezpieczeństwo.  

Sztuczna inteligencja robiąca wszystko to samo co my (ang. Artificial General Intelligence – AGI) już jest poważnym problemem. Rozmontowuje to fundament umowy społecznej i zmusza ludzkość do wymyślenia zamiennika głównego kryterium przydatności człowieka – ludzkiej pracy.

Ludzkość napotkała na swojej drodze niesamowite i bardzo skalowalne zjawisko. Potrafi ono przerosnąć ludzką zdolność opanowywania rzeczywistości naprawdę bardzo szybko. Wyścig w kierunku przejścia do historii jako człowieka, który zapoczątkował coś potężniejszego niż cała ludzkość, jest igraniem z ogniem, w którym wszyscy możemy spłonąć.  

Zbigniew Galar

1
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *